Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Scott chwilę spędził nad nakresem i powiedział:
-Wygląda na to, że frachtowce idą do Japonii. I to dość wolno... przynajmniej w porównaniu z okrętem wojennym. Z nimi nie powinniśmy mieć problemu, zwłaszcza, że jesteśmy całkiem blisko.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#102 Wysłany: 10 Kwiecień 2017, 20:14
Przepraszam Finek, ale w dalszym ciagu nie bardzo wiem na czym stoje. Jak daleko sa cele i eskorta. Co mozna zaatakowac? Czy mozemy wyjsc na peryskop, etc.
Na peryskop zawsze wyjść możesz
A teraz jest wybór kogo gonisz. Pewnego merchatego, czy niepewnego okrętacza?
===========================================
Scott spojrzał na notatki i nakres i powiedział:
-Jeżeli dobrze liczę, to ten niszczyciel odchodzi... Zobaczył cele i odpływa. Możemy powoli wyjść, skipper.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#104 Wysłany: 10 Kwiecień 2017, 22:27
O mamo. Dobrze. Wychodzimy na peryskop. Jezeli sytucja jest klarowna wychodzimy na powierzchnie. Jezeli jest ciagle dobra szansa na przechwycenie grupy okretow wykorzystujemy ja. W przeciwnym wypadku wychodzimy na pozycie do ataku na grupe frachtowcow.
Gdy wychodzili na powierzchnię, Scott powiedział:
-Szanse te nigdy nie były dobre. Są małe, skipper. Muszą nam się udać kolejne "ścięcia" i nie może wyjść nic, co jak teraz, zagoni nas pod wodę. Ruszamy za frachtowcami?
Gdy Jun'yō odpływał w siną dal (wybacz, musiałem), USS Porpoise ruszył w pogoń za łatwiejszą zdobyczą. Wykorzystując większą prędkość oraz radar, Moore nie miał większych problemów, aby zająć pozycję do ataku. Jedyne, co mogło być lepsze, to wielkość celów, ale i te były wystarczająco dobre. Scott zameldował:
-Rufowy przedział melduje gotowość obu wyrzutni!
Ustawienie okrętu rufą do wroga ułatwiało oddalenie się od wroga, który chyba nie spodziewał się ataku. Ale i Moore nie spodziewał się tego, co się wydarzyło. A nie wydarzyło się nic. Żadnej eksplozji, żadnej reakcji wroga.
Scott kilkukrotnie spoglądał na stoper, jakby sprawdzał, czy dobrze odliczał czas, ale najwyraźniej wszystko było w porządku ze stoperem. Moore także się zdziwił. Z jednej strony, istniała możliwość, aby spudłował. I jakby ataku z dziobu miały ogromną skuteczność, to by zapewne tak uznał.... ale przecież i z dziobu nie osiągnęli wielu sukcesów... Rozważanie przerwał Scotty, który rzucił:
-Co jest grane? - jakby żądał od Japończyków odpowiedzi.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#112 Wysłany: 11 Kwiecień 2017, 16:28
"Naprawic stoper" zazartowal kapitan. "Przeladowac ostatnie dwie torpedy i sprobowac jescze raz. Ten sam schemat ataku. Zanurzenie 200 przy ewntualnym wybuchu"
3:30
USS Porpoise pędził na prawej flance małego konwoju, aby zająć pozycję przed wrogiem, gdy operator radaru zameldował:
-Skipper! Jedno z ech zbliża się!
Zanurzenie na 200 stóp przeprowadzono dość szybko, ale żaden atak nie nastąpił. Gdy hydro odzyskał możliwość nasłuchiwana, okazało się, że konwój zmienił kurs. Scotty prowadził nowy nakres, starając się określić nowy kurs i wtedy usłyszano odgłos przechodzącego w pobliżu eskortowca, bardzo niedaleko okrętu.. Scott nie przestawał jednak prowadzić obliczeń, aż nagle otworzył szeroko oczy i powiedział:
-Nie wykryli nas! Oni skręcali na nas! Zaraz przejdą nad nami frachtowce. - Scott spojrzał na głębokościomierz, jak na zdrajcę i powiedział:
-Nie uda nam się cicho wyjść na głębokość peryskopową na czas. Albo hałaśliwie, albo ich przepuszczamy i ponawiamy atak.
Szum parowców przechodzących nad nimi, działał wszystkim na nerwy. Oto zwierzyna defilowała przed myśliwym. Wreszcie odpłynęli, a Scott zaproponował:
-Skipper. Niedługo będzie świtać. Może warto nie ryzykować podejścia o brzasku, a wyprzedzić ich i zaatakować o świcie, co pan na to, skipper?
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#118 Wysłany: 11 Kwiecień 2017, 22:15
"Nie wiem co tam w kuchni serwowali, ale kompletnie Ciebie nie rozumialem. Najpierw mowiesz aby nie atakowac o swicie a potem zmieniasz zdanie i mowisze ze to super opcja. Tak wiec plan jest prosty. Wyprzedzimy ich i jezeli zastanie nas poranek to zatakujemy z zanurzenia ze sredniej odleglosci."
Scotty spojrzał na kapitana i powiedział:
-Skipper. Nie mówiłem nigdy, aby frachtowców nie atakować o świcie. I nie mówię, że to świetna opcja... Po prostu zbliża się świt i albo będziemy musieli spróbować płynąć za nimi za dnia, albo zaatakować o świcie. Wolałbym zaatakować w nocy, ale chyba się już nie uda.
[post do uhmnięcia, wówczas Scott wydaje rozkazy i próbujecie zaatakować)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum