Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 26 Luty 2018, 15:18 Feldfebel Kurt Knispel (Olek)
18 maja 1985 2:00
Zapowiadał się deszczowy dzień. Kurt siedział nad kartką papieru i zastanawiał się.... Czy na pewno on musiał pisać ten list? Podlegał Oberleutnantowi Wunschowi... jego załoga podlegała Feldfebel Bonny... a w chwili, gdy Abt i Von Thun zaginęli, dowodził czołgiem z plutonu Von Amelunxena... Kurt odłożył pióro... Co mógł powiedzieć o Von Thunie? Spotkał go na niecałe 48h przed tym, jak chłopak zaginął. Z Abtem była inna sytuacja. Znał go od kilku lat. A teraz? Dostał dwóch nowych członków załogi... i to tych, z którymi miał mieć najlepszy kontakt. Obsługę wieży. Niby gdy zaczęła się wojna, Kurt wiedział, że nie wszyscy mogą ją przeżyć, ale teraz po raz pierwszy tego doświadczył. Na dodatek z radia dowiedział się, że "stolica Nazizmu" znalazła się w rękach "Wolnych Ludów". Mogło to oznaczać, że albo Monachium, albo Norymberga znalazły się w rękach wroga.... a nawet zajęcie Monachium oznaczało, że jego dom znalazł się pod wrogą okupacją...
Zegar na ścianie wskazywał godzinę 2:00. Kurt spojrzał na niego i na tarczę. Jeszcze 24 godziny temu był spokój... o 2:30 ogłoszono alarm, który ich zagnał pod Wittburg, gdzie stracił swój czołg oraz większość swojej załogi. Niby dostał później czołg Von Kanarona, ale gdy tylko dotarli pod Frankfurt, gdzie wycofała się kompania, został przeniesiony do plutonu B.... Plutonu Bezdomnych, jak rozwinęli niektórzy. Niby przydzielono mu nowy czołg, ale był to zmodernizowany Leopard 1, dość stara konstrukcja. Na dodatek ci nowi żołnierze. Kurt nie wiedział w sumie, ile ma czasu, aby stworzyć z nich zgraną załogę.
Kurt spojrzał za okno. Na niebie widać było jeszcze gwiazdy, a pomimo późnej pory po terenie bazy kręciło się wiele osób. Dostrzegł także Feldfebel Bonny ze swoich charakterystycznym warkoczem. Ona chyba też nie spała lub nie mogła spać. Kurt obserwował ją przez chwilę i dostrzegł, że skierowała się pod ścianę magazynu, gdzie stały puste skrzynie i siadła na nich, jak na ławce, ginąc Kurtowi z pola widzenia..
Gdyby można się było tak rozpłynąć i odciąć od kłopotów... Te jednak wciąż napływały. Zajęta Brema, cofający się front w Bawarii... I jedyną dobrą wiadomością było dołączenie Francji do wojny. Francuzi musieli przyjść Niemcom z pomocą... To brzmiało jak obraza, ale Kurt wiedział, że sami nie dadzą rady... Nawet teraz w Niemczech, oprócz Bundeswehry, walczyły wojska Amerykańskie, Brytyjskie, Holenderskie i Belgijskie... A minęło zaledwie 40 lat, odkąd przez jego kraj przetoczyła się wojna...
Plan treningu runął już następnego dnia, gdy do bazy przybył jakiś major i na pewien czas zamknął się w Wunschem w sali z mapami. Gdy wyjechał, Wunsch zawezwał wszystkich dowódców plutonów oraz załogantów na odprawę.
Dowódcy plutonów zajęli miejsca z przodu i to z nimi miał dyskutować dowódca, natomiast on, jak i pozostali członkowie załóg zajęli miejsca z tyłu i tylko mieli przysłuchiwać się. Niby była możliwość zabrania głosu w krytycznej sytuacji, ale byłoby to jednoznaczne z pokazaniem, że dowódca plutonu nie wypełnia dobrze swoich obowiązków. Wunsch stanął przed wielką mapą i przedstawił sytuację.
Choć wojska NATO zatrzymały Rosjan przed Wurzburgiem i nawet udało się przeprowadzić ograniczony kontratak w kierunku Schweinfurtu (odzyskując min. Eben), w sektorze Amerykańskim V Korpus został zmuszony do wycofania się, aż pod Gießen, a uderzenie na Norymbergę zaczęło oddzielać Niemiecki 2 Korpus (w południowej części Bawarii) od 3 korpusu (w zachodniej części Bawarii). O ile sytuacja w Bawarii wydawała się tragiczna, to w Hesji Rosjanie rozciągnęli swoje siły. Uderzenie na Fuldę zostało zatrzymane i atakujące Rosyjskie siły odsłoniły swoją flankę.
Amerykanie długo bronili tego sektora, nie pozwalając Rosjanom na przekroczenie Eisenfluss z marszu. Niestety, po 16 maja w nocy wycofali się, a Rosjanom udało się zdobyć dwa mosty. W Eisenbach i w pobliskim Klappebruck... Tymi dwoma mostami kierowane jest całe zaopatrzenie dla nacierających wojsk. Lotnictwo próbuje przerwać ten łańcuch, ale bez zdobycia Eisenbach zadanie może nie przynieść zamierzonych rezultatów.
Amerykański V korpus jutro przed świtem, przy atakach lotnictwa i artylerii na siły sowieckie w wybrzuszeniu, ma rozpocząć uderzenie w kierunku Eisenbach z północy-północnego zachodu, a Bundeswehra (a dokładniej grupa bojowa Majora Kocha, który to przybył tego dnia do bazy) uderzy od strony Fuldy. Po rozbiciu pozycji Rosjan czołgi ruszą w kierunku Eisenbach. 3 kompania ruszy do ataku w drugiej fali, co znaczyło, że nie będą brać udziału w rozbiciu frontu pod Fuldą.
Celem operacji jest przerwanie drogi Erfurt-Gießen i rozbicie odciętych sił wroga, a jak to zadanie się uda, to także zajęcie Eisenbach i Klappebruck przy pomocy podążających za czołgami Panzergrenadierów i utrzymanie ich do czasu, aż saperzy wysadzą mosty, a pozostali w miastach cywile ewakuowani.
Działania będą prowadzone w Amerykańskim sektorze i grupa bojowa majora Kocha będzie im podlegać. O 22 kompania ma spotkać się na zachód od Fuldy z przewodnikiem amerykańskim, który pomoże w nawiązaniu łączności z siłami Amerykańskimi, z którymi operacja jest koorydnowana, a także omówi znaczenie sygnałów rozpoznawczych, aby uniknąć przyjacielskiego ostrzału w przypadku kontaktu między Bundeswehrą i siłami USA.
Wunsch kończył odprawę:
-Do czasu przerwania frontu, mamy unikać dużego ruchu radiowego, aby nie ostrzec Rosjan przed nocną koncentracją wojsk. Zaskoczenie jest naszym największym atutem...
Wunsch wskazał na mapę pokazującą okolicę Eisenbach:
Podkreślił, że nie ma pewności, z którego kierunku dojdą pod Eisenbach, ale w grę wchodził tylko jeden z tych kilku kierunków, ale z którego, dowiedzą się dopiero, gdy uda się przerwać front i otworzyć drogę do Eisenbach.
-Czy wszystko jasne? - zapytał dowódca.
-Znaczy się, to nie my będziemy przerywać front, Herr Oberleutnant? - zapytał Von Amelunxen.
-W praktyce może się okazać, że będziemy mieli w tym udział jako druga fala. Jeśli opór przeciwnika będzie duży i siły majora Kocha nie zdołają przerwać linii, nasze siły z pewnością będą musiały wesprzeć działania główne, podejrzewam, że w szczególności zabezpieczenia flanki. - odpowiedział Wunsch, po czym dowódca plutonu C, Hans Bruner, podjął temat:
-Jeśli my nie będziemy przerywac frontu , to jakie mamy szanse, aby podejść na tyle blisko, aby skutecznie zaatakować podlegającym podemnie sprzętem? Jak wszyscy wiemy sprzęt jest dość leciwy... i raczej kiepski w walce na dystans.
Z jednej strony Unteroffizer Bruner miał rację. Sprzęt z jego plutonu odstawał od reszty. Z drugiej jednak strony te pojazdy odpowiednio użyte mogły zadać wrogowi poważne straty.
- Będziecie ściągali na siebie ogień wroga! W końcu tak leciwego sprzętu nie będzie szkoda - Kurt wystarczająco dobrze znał Wunscha, aby rozpoznać żart. Po tych słowach Wunsch zakomunikował: - Koniec odprawy, możecie się rozejść. Herr Bruner, pozwólcie jeszcze na chwilę
[jakbyś chciał przerwać krytycznie ważnym pytaniem, to teraz jest okazja. Ale pamiętaj, że wówczas wyjdzie, że Rudi nie dowodzi dobrze, skoro ty, jako jego podwładny, musisz pytać]
Nim inni dowódcy zdarzyli wyjść to Bruner odezwał się pierwszy
-Mogę zostać ale nie wiem w sumie po co jasno dał mi pan do zrozumienia ze będę robił jak mięso armatnie, ale zastanawiam się czy ten dowódca siedzący obok mnie tez ma takie zadanie. Widok dowódcy plutonu w takiem wydaniu jest całkiem niezły. Może pani zostanie z nami przynajmniej rozmowa będzie z miłym towarzystwie oczywiście jeśli Oberleutnant pozwoli i Pani Feldfebel ma na to ochote.
-To ja tutaj decyduję kto zostanie, a kto opuści salę odpraw. - Sugerujecie, że rozmowa nie jest wam miła... i dobrze... - odezwał się Wunsch, po czym podniósł głos- Unteroffizerze Hans Bruner BAAACZNOŚĆ! - wyraźnie przeciągnął "aaa" i odwrócił się do pani Feldfebel -- możecie odejść Bonny... STOP - zawahał się po sekundzie, wyciągnął coś z kieszonki na piersi munduru i w zaciśnietej pięści przekazał na jej jakiś mały przedmiot - - teraz już mozecie, mam do porozmawiania z dowódcą plutomu C.
Załoganci Anne Bonny odezwali się:
--W końcu dostała awans który jej obiecał.
Pani Feldfebel spojrzała na dłoń i zrobiła krok do przodu, wkładając przedmiot z powrotem do ręki dowódcy, mówiąc:
- Oberleutnant Wunsch ja myślę ze powinniśmy wszyscy już się rozejść do swoich czołgów i wozów bojowych, czasu mamy mało a trzeba się przygotować do wymarszu. Być może jak uda nam się wykonać zadanie to będzie czas na zbędne rozmowy. A to co trzyma pan w dłoni ma pan na pamiątkę bo zadanie jest niepewne i nie wiadomo czy wrócimy.
- Nie jest mi to potrzebna, ale niech i tak będzie. - odpowiedział Wunsch i stanał naprzeciw Brunera, wyraźnie czekając na opuszczenie pomieszczenia przez innych żołnierzy.
Kurt, który na chwilę zatrzymał się, ale widząc, że odprawa się skończyła opuścił pomieszczenie. Oczekiwanie na wyruszenie trwało do wieczora. I nie należało ani do przyjemności, ani do praktycznego. Rudi i Kurt potrzebowali czasu na zgranie nowych załóg, a choć jak potem wyszło, mieli całe popołudnie, spędzili je oczekując. Nie zapowiadało to dobrej kooperacji.
W nocy, przy nadchodzącej burzy, wyruszyli na północny wschód, a niedługo po wpół do dziesiątej, mijali jakieś mało znaczące miasteczko, które sądząc po gromie dział, znajdowało się niedaleko frontu, gdy w radio wreszcie odezwał się dowódca:
- Zatrzymać kolumnę, rozproszyć pojazdy w diament, pełna gotowość bojowa.
Był to pierwszy rozkaz od wyruszenia.
Pozycja czołgu Kurta wypadła przy samym kościele, najbardziej schowana. Kurt spojrzał na zegarek. Była 21:41.
I wtedy zaczęło robić się dziwnie. Nie stali jeszcze nawet dwóch minut, gdy od wschodu nadjechała ciężarówka, obtrąbiając czołg Von Kanarona, stojący na skrzyżowaniu, po czym.... zaczęła objeżdżać czołg Von Kanarona.
Ciężarówka ominęła w połowie czołg Von Kanarona, gdy ten opuścił swoją pozycję, jadąc tak, aby zablokować drogę pojazdowi, co też uczynił, przy kolejnym wtórze klaksonu. Na dodatek Wunsch także ruszył z duża prędkością w stronę skrzyżowania.
Wyglądało to, jakby jedna ciężarówka wprowadziła panikę wśród całej kompanii... ale on nie dostał też żadnych rozkazów.
Wtedy też Kurt dostrzegł Jeepa, który zbliżył się od nich do północy...
Sytuacja została opanowana, gdy Jeep podjechał pod czołg Wunscha i chyba dowódca z kimś rozmawiał.
Niedługo potem, Jeep zaczął kursować między czołgami. Gdy zbliżył się do czołgu jego dowódcy, Kurt zobaczył, że wysiadł z niego amerykanin i podał jakieś paczki Oberfeldfebelowi Von Amelunxenowi i chwilę rozmawiali. Później udał się do Jeepa i miając jego czołg ruszył w kierunku stacjonujących na południu dział.
Chwilę później w radio odezwał się Wunsch informując, że otrzymali od Amerykanów flary, które służyły jako alternatywa dla radia. Flary otrzymali tylko dowódcy. Według słów Wunscha lista była następująca:
-Zielona, pojedyncza oznacza wstrzymać ogień.
-Zielona, rozproszona oznacza, że ruszamy dalej wzdłuż linii na Bergengibfel-Eisenbach. Do użycia tylko, gdy sojusznicy są blisko.
-Czerwona, rozproszona oznacza, że most na Eisenflus został zabezpieczony. Po zobaczeniu jej możemy jechać bezpiecznie po linii ataku.
-Czerwona, pojedyncza oznacza "do mnie"
-Niebieska, pojedyncza, oznacza wstrzymanie ataku
-Niebieska, rozproszona, odwrót.
Amerykanin oddalił się, a wkrótce nadszedł rozkaz wymarszu. Resztę nocy kompania spędziła w pobliżu Fuldy. Pomimo, że ciągle padał deszcz, atak zaczął się zgodnie z planem. Huk dział dobiegał do uszu Rudiego przytłumiony, tylko dlatego, że siedział w czołgu. Nawała artyleryjska była rzeczywiście potężna, ale już niedługo po niej, Rosjanie rozpoczęli ogień kontrbaterii. Siły NATO musiały często zmieniać pozycje, ale sądząc po tym, co się działo, przewaga była po ich stronie.
Wreszcie, o 4:50 nadszedł rozkaz do wymarszu. Droga dla kompanii została oczyszczona. Zwiadowcy (2 Luchsy) ruszali przodem, a kilka minut z animi miały jechać główne siły. Pierwszy Von Amelunxen, za nim Bonny i dowódca, a całość zamykały wolniejsze działa.
Początek był nerwowy, gdy mijali rozbite pozycje Rosyjskie. Pomimo tego, że Mardery i Panzergrenadierzy rozbili pozycje wroga, wciąż istniało ryzyko, że gdzieś w okolicy czai się wróg. Przeprawa okazała się jednak bezproblemowa.
Zbliżała się 6:00, gdy pluton znalazł się kilka kilometrów na południe od Hugeldorf. Stąd ruszali na północ "na przełaj". Kurt rozejrzał się po okolicy. Delikatny deszcz nie pozwolił podnieść się mgle, ale i tak mieli przewagę. Droga do Eisenbach wydawała się otwarta, zwłaszcza, że zwiadowcy już tam byli i meldowali o zauważeniu pojedynczych czołgów wroga w Eisenbach. Pojedyncze czołgi wroga nie powinny jednak stanowić dla nich problemów.
Ledwo ruszyli na przełaj, gdy w radio odezwał się dowódca. Wunsch zaczął rozkazy. Ruch na takie wzgórze, potem taki kurs. Kurt musiał przerwać obserwację i spoglądać na mapę, aby nie pogubić się.
- Wyruszamy kiedy tylko druga kompania do nas dołączy. Ameluxen jesteście odpowiedzialni za koordynowanie działań z zwiadem skierowanym na północ. Koordynacją działań ze zwiadem poruszanącym się w pobliżu plutonu Bonny zajmę sie osobiście. Niszczyciele czołgów mają utrzymywać się jakieś 500m za plutonem Bonny.
Na zakończenie dodał:
- Ameluxen uawżajcie na północno-zachodni perymetr, zielona flara nad Schlafendbauer.
Kurt spojrzał na zegarek. Była 5:58.. I dwie minuty później zaczęło się...
Pluton zbliżał się do punktu zbiórki, gdy Kurt zauważył czołgi wyłaniające się z lasu.
Już Kurt miał wykrzyknąć informację o kontakcie, gdy lekko uspokoiło go rozpoznanie czołgów. Były to Leopardy 1, które niczym na paradzie, jechały na wschód...
Odpowiedź była zaskakująca:
-Zatrzymać się wrogie cele przed nami. Przygotować się do otwarcia ognia!
Kurt spojrzał i rzeczywiście, dalej były kolejne czołgi. Ale skąd liczba 9... I dopiero wtedy w oddali dostrzegł jakieś niewielkie błyski eksplozji. Tam toczyła się jakaś bitwa...
W radio odezwał się Von Amelunxen:
-Sekcja A (czyli Ja + 323 Unteroffizer Roth) - strzelamy do grupy po lewej. Ja zaczynam od lewego czołgu, Roth od prawego. Sekcja B czyli: 322 Feldfebel Knispel + 324 Unteroffizer Fey do grupy po prawej. Podział celów wg uznania! Ognia!
W tym czasie niezidentyfikowane pojazdy uformowały linię, wystawiając ładnie boki czołgom Bundeswehry... Problemem był tylko ogromny dystans.
Dostępne cele:
Cel A - dystans 3300 metrów
Cel B - dystans 3250 metrów
Cel C - dystans 3200 metrów
Cel E - dystans 3050 metrów
Cel F - dystans 3000 metrów
Cel G - dystans 2950 metrów
Cel H - dystans 2900 metrów
Cel I - dystans 2850 metrów
Zasięg działa Leoparda. Do 4km. Ogień w miarę celny: Do 2km.
Ledwo Kurt zaczął pierwsze słowo, gdy Von Amelunxen rozwinął rozkazy:
-Sekcja A - strzela i skracamy dystans na 2 km. Po czym zatrzymujemy się i otwieramy ogień ponownie. Wtedy sekcja B ma się przybliżyć do nas.
Kurt przekazał swoją propozycję, ale zdążył dojść do słowa "zaatakować", gdy czołg Rotha i Rudiego otworzyły ogień.. ostatnie słowa Kurt wypowiedział już powoli, odruchowo, wiedząc jednak, że już było na nie za późno... Chyba, że przeciwnik tak był czymś zajęty, że nie dostrzegł, że jest atakowany z flanki... Jednak eksplozja na horyzoncie świadczyła, że raczej był już świadom ich obecności.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum