Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 4 Grudzień 2006, 08:56 Upadek Ralph'a Blue
---21 Sierpień 1942
4:30
-Piękna maszyna. - rzucił do kapitana Rabe Ralph. Obaj stali na nabrzeżu podziwiając nowy okręt, który otrzymał Rabe. Była to zdobyczna niemiecka maszyna, która od dłuższego czasu dawała się we znaki brytyjskiej Royal Navy - U-boot typu VIIC. Ralph nie zazdrościł mu, choć chciałby spróbować swych sił na takiej maszynie. Jednak zawsze cenił sobie szybkość i zwrotność swojego okrętu.
-Noo - skwitował Rabe. - Ale jest przereklamowany - dorzucił. Ralph spojrzał wprost na niego. Ciekawiło go, co też wyłowił ten spec. Rabe wskazał na rufę.
-Owszem, miło jest móc strzelić do goniącego cię wroga, zanurzyć się na 200 metrów, ale...
-Ale, co? - zapytał Ralph
-Jest bardziej ociężały. - Ralph uśmiechnął się w duchu. A więc Rabe podzielał jego punkt widzenia. Jeszcze przez chwilę patrzyli na HMS Grafa, po czym Kapitan Blue dorzucił:
-Ciesz się, że nie schwytali tłuściocha! - obaj wybuchnęli głośnym śmiechem.
12:12
-Foster! Tutaj! - krzyknął Rabe w stronę wchodzącego do bkantyny kapitana. Krótko ostrzyzony dwudziestosiedmioletni kapitan podszedł do reszty ekipy. Przywitał się kuluralnie i dołączył do imprezy. Dopiero po dłuższym czasie zapytał, po co się spotkali. Zarówno Rabe, jak i Blue skwitowali to krótkim "wypływamy", a na pytanie dokąd, wskazali na wiszący w kantynie plakat "Wróg słucha"
---22 Sierpień 1942
19:30
HMS Swordfish, HMS Seahorse oraz HMS Graf opuściły port i skierowały się do zatoki Biskajskiej. Mgła, która unosiła się nad wodami sprzyjała cichemu wyjściu. Co prawda Luftwaffe nie było w stanie wysyłać dużej liczby patroli, ale wykrycie U-Boota w towarzystwie brytyjskich okrętów podwodnych mogło negatywnie wpłynąć na powodzenie tej tajnej misji.
22:00
HMS Graf na chwilę włączył diesle w nadobroty. Hałas, który generowały jego silniki był wystarczająco głośny, aby kapitanowie obu eskortujących go jednostek spojrzeli w stronę Grafa. Zauważając wywieszoną małą flagę zrozumieli o co chodzi. Zgodnie z rozkazem zanurzyli się natychmiast. HMS Graf, malowany w barwy Kriegsmarine, zaczął wolniejsze zanurzanie się. Po 5 minutach, gdy jeszcze kiosk Grafa wystawał ponad powierzchnię wody, przeleciał nad nim niemiecki Bf109. Jego pilot, widząc sojuszniczą jednostkę zawrócił, aby nie zdradzać pozycji U-Boota. Rabe miał nadzieję, że sztuczka zadziała.
23:00
Trzykrotne włączenie diesla w nadobroty łączone z krótkimi przerwami na niskich obrotach był sygnałem do wynurzenia dla pozostałych okrętów. Chwilę później obok płynącego na powierzchni Grafa znów pojawiły się dwa brytyjskie okręty podwodne. Kapitan Blue okazał większą niecierpliwość. Chwycił za latarnię i zaczął nadawanie do HMS Grafa.
"M-O-Ż-E--W-Y-J-A-Ś-N-I-S-Z--O--C-O--C-H-O-D-Z-I"
Rabe odpowiedział:
"Z-A--2-4--G-O-D-Z-I-N-Y"
---23 Sierpień 1942
23:20
Niewielki ponton dobił do burty Grafa. Kapitan Blue wspiął się na mostek i podał rękę Rabemu.
-Miło cię znów widzieć. - rzucił nie kryjąc aktorstwa.
Chwilę później obaj odebrali Fostera i skierowali się do mesy oficerskiej. Rabe otworzył sejf i wydobył z niego kopertę z rozkazami. O ile Rabe znał je aż za dobrze, o tyle pozostali kapitanowie nie wiedzieli nic o całej akcji. I on musiał ich w to wprowadzić.
23:30
-MAMY SIEDZIEĆ W ZATOCE I PATRZEĆ NA SZKOPÓW?! - rzucił Ralph. Był zszokowany. Zrozumiałby operację, podczas której z narażaniem życia mógł walczyć z wrogiem, ale obserwacja wroga wydawałą mu się totalną głupotą. Zwłaszcza ich rola.
-To po co wysłano aż trzy okręty? - zapytał Foster, uprzedzając pytanie Blue.
-Jak dojdzie do dekonspiracji, potrzebna będzie większa siła ognia - odparł Rabe. - Dowództwo nie może sobie pozwolić na utratę takiego okrętu.
---8 Wrzesień 1942
2:50
Ralph opierał się o osłonę mostka i spojrzał po wzburzonym morzu. Od 2 dni nie widział słońca. Tuż przed świtem oba brytyjskie okręty schodziły na głębokość testową i tam czekały na kolejny sygnał od Grafa, który miał o tyle dobrą sytuację, że pozostawał na peryskopowej.
Dowództwo wszystko dopracowało na ostatni guzik. Okręt Rabego wyglądał dokładnie jak niemiecki U-342 (którym tak naprawdę był), łącznie z wnętrzem i załogą. Wszyscy brytyjscy agenci służący na HMS Graf byli przygotowani do nagłej potrzeby powrotu do bazy. Rabe miał szczęście, że to był dziewiczy rejs wrogiego okrętu i mało kto znał kapitana.
-Kapitanie! Przechwyciliśmy kontakt! - zameldował nagle ktoś z wnętrza okrętu.
Ralph Blue niechętnie zszedł do wnętrza okrętu i spojrzał na kartkę. Był to meldunek z U-342, że właśnie zauważył konwój opuszczający Halifax. Kapitan chwilę starał się zrozumieć o co chodzi. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to to, że sztab Royal Navy utrzymywał szkopów w przekonaniu, że U-342 wciąż jest po ich stronie
8:00
Foster przechadzał się w kółko po okręcie. Gdy tylko doszedł do stanowiska torped zawracał i szedł znów w drugą stronę. Nie liczył nawet ile razy obszedł okręt w całości, ale mógł z pamięci podać każdy detal tej maszyny. Siedzieli tu jak mysz pod miotłą. Ani jednego głośniejszego hałasu, ciągłe nasłuchiwanie i oczekiwanie na sygnał. Ta cisza wszystkim działała na nerwy.
Kapitan HMS Swordfish rzucił się na koję i starał się zasnąć. Jeszcze nigdy na tym okręcie nie było tak cicho, ale to właśnie ta cisza nie pozwalała mu zasnąć. Czuł się, jak gdyby za nimi czaił się wrogi niszczyciel, tylko czekając, aż hałasem zdradzą pozycję. Po dwóch godzinach podniósł się z koi. Musiał coś zrobić lub tylko czekać, aż zwariuje od tego
Sytuacja wyglądała podobnie na Seahorse'ie. Kapitan również nie mógł znieść tej berzczynności. Czuł się jak pogrzebany za życia. Mógł znieść to nawet kilkanaście godzin, ale dni? Siedział na koi, oglądając album zdjęciowy, który brał zawsze ze sobą. Wtedy zauważył na jednym z nich to, czego mu tu najbardziej brakowało: Słońce.
Kapitan okrętu Royal Navy spojrzał na żarówkę, która świeciła mu tuż nad głową. Ten obiekt przez najbliższe dni miał mu być słońcem. Ralph tęskinł za normalnymi zadaniami. Uwielbiał płynąć w kierunku wroga, stojąc na mostku i obserwując, jak słońce odbija się od bezkresnego oceanu. Teraz mu to zabrali...
Rapciu oderwał się od peryskopu i chwycił notatnik. Kolejna notatka dla kochanego dowództwa:
"Jeden okręt typu VII, nie odczytano znaku. Kierunek Zachód"
Rabe również nie był zadowolony z zadania, które otrzymali. Tuż przed nosem przepływału mu tłuste okręty, które nie były przygotowane do walki, jakby tylko czekały na zatopienie. A on musiał czekać.
---10 Wrzesień, 1942
1:22
-Co oni sobie wyobrażają? - rzucił do wszystkich na mostku bosman - Że będziemy wyć do księżyca?
W normalnych warunkach kapitan Blue skraciłby go mocno za takie wyrażanie się o dowództwie, ale bosman wyjął te słowa z ust kapitana. Ralph udał, że nic nie słyszał i spojrzał po raz kolejny na przechwycony meldunek.
Jakiś niszczyciel pływający pomiędzy Wielką Brytanią, a Irlandią, podając się w radiogramach jako U-342 meldował, że ze względu na braki w zaopatrzeniu wraca do bazy. Za 2 dni miał być przyjęty w La Rochelle. Ralph zastanawiał się, co to znaczy. Czyżby posyłali Rabego wprost w ręce wroga? Nie zastanawiając się dłużej chwycił za latarnię i zwrócił uwagę Rabego.
-A więc nasłuch działa jak należy - mruknął do siebie Rabe. Zarówno kapitan Foster, jak i kapitan Blue wiedzieli, że wkrótce ma udać się do portu we Francji i dostarczyć informacji z pierwszej ręki. Rabe wiedział jednak, że sprawa jest stawiana na końcu noża. Owszem, był podobny do kapitana U-342, ale co się stanie, jak ktoś go rozpozna? Rabe był wojownikiem. Nie mógł znieść myśli o obozie jenieckim.
1:58
Prawie równocześnie z wnętrza okrętów oficer obsługujący radio ściągnął kapitana do wnętrza okrętu. Dowództwo Royal Navy wystosowało dla swoich najbardziej wysuniętych jednostek jakiś tajny rozkaz. Trójka kapitanów wzięła się natychmiast za rozkodowywanie. To co odczytali przesżło ich najśmielsze oczekiwania:
Do: Grupa uderzeniowa "Franz"
Od: Admirał Davis, Dowództwo Royal Navy
Kapitanowie!
Przerywamy misję! Nasz zwiad lotniczy wykrył japoński konwój zbliżający się do zatoki biskajskiej. Prawdopodobnie wiezie na pokładzie cenny ładunek. Posłanie tego ładunku jest dla nas priorytetem. Natychmiast udać się do punktu TX44 - 4N, nawiązać kontakt z wrogiem i posłać na dno jak najwięcej statków. Pod żadnym pozorem nie zdradzić wrogowi celu misji "Franz". Udanych łowów.
Foster i Blue w duszy skakali z radości. Własnie na to czekali wypływając na kolejny patrol. Jedynie Rabe wiedział, w co się pakują. Ostatnie zdanie mówiło o jednym. Skoro wróg nie może się dowiedzieć, że U-342 jest w rękach wroga, to prawdopodobnie kilka dni później będzie musiał wpłynać do La Rochelle. W tych warunkach, jakie dowództwo im szykowało, zakrajało to na samobójstwo.
7:00
-Kilka dni w świetle żarówek... i co teraz? - rzucił Ralph Blue, spoglądając na zachmurzone niebo, z którego lały się gęste strumienie wody. Choć może lepiej, ze padało, gdyż jego przyzwyczajony do ciemności wzrok mógł zawieść podczas rejsu przy pięknej słonecznej pogodzie.
-Tak to wojna niszczy człowieka - mruknął do siebie i znów przyłożył do oczu lornetkę
15:10
Światło, które migało na HMS Grafie zapowiadało zbliżanie się gorącej akcji. "Rozproszyć się". Kapitan Blue natychmiast po otrzymaniu tego rozkazu uśmiechnął się. Na tą sytuację czekał przez ostatnie dni.
-No chłopcy - rzucił do wnętrza okrętu - Przygotować się do boju!
Odpowiedział mu radosny okrzyk.
Foster spojrzał na zachmurzone niebo. "Co za pogoda" - pomyślał i spojrzał przed siebie, na znikające we mgle i strugach deszczu wody zatoki biskajskiej. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się dziwnie. Rozejrzał się po okolicy. Po jego prawej burcie rysowała się ledwowidoczna sylwetka HMS Seahorse. Okręt Ralpha zanurzył się i tylko piana zdradzała miejsce, w którym był jeszcze przed chwilą. Czuł, że widzi go po raz ostatni.
16:30
Wuch---Wuch---Wuch rozlegało się w słuchawkach. Ralph i operator sonaru razem przytulili się do jednego głośniczka, wsłuchując się w dalekie odgłosy
-Tłuste.... Chyba tankowce - odezwał się operator sonaru. Ponad 5 mil...
Kapitan oddał słuchawkę operatorowi i spojrzał na notes, na którym naszkicował ogólny plan sytuacyjny. Miał nadzieję, że dobrze obliczył kurs konwoju.
-Kierunek Południe. Cała naprzód.
-Mamy szczęście kapitanie. Płyną prosto na nas - zameldował operator sonaru na HMS Swordfish. Foster nie wiedział, czy cieszyć się z tego, czy raczej przeklinać zły los. Nie musiał już zbliżać się do wroga, który sam mu się pchał pod wyrzutnie torped, ale jednocześnie narażał się na wykrycie. Jednak ryzyko pochłaniało go doszczętnie, więc dał sie mu ponieść
-Peryskopowa. I cisza na pokładzie!
-MINĄ NAS! - krzyknął oficer w stronę przedzialu silników elektrycznych, gdzie zniknął kapitan. Rabe natychmiast się stamtąd wyłonił. Jego twarz była jakby z kamienia
-I czy to powód, aby przerywać ciszę na pokładzie? - zapytał agenta wywiadu, który nie miał za dużego doświadczenia bojowego. Oficer przeprosił i natychmiast wrócił do centrali. Rabe westchnął. Jego misja spowodowała, że ruszył do boju z żółtodziobami, którzy nigdy nie wykonywali misji bojowej na terytorium wroga. Royal Navy najwyraźniej wcale się tym nie przejmowała.
16:45
-Nie zauważył nas - rzucił Foster w głąb okrętu. Niszczyciel, ktory ich mijał, cały czas
płynął równoległym kursem do konwoju. Foster wiedział, że oto wszedł do jaskini lwa. Gdy tylko odpali torpedy i te trafią w cel będą mieli go jak na widelcu. Gdyby tylko mógł się jakoś skontaktować z resztą. Obrócił głowicę peryskopu w stronę konwoju i wtedy zobaczył swoją ofiarę. Z zasłony deszczu i mgły wyłonił się ogromny kadłub ośmiotysięcznego frachtowca.
Foster szybko obliczył kurs, odległosć i prędkość wrogiej jednostki. Długie miesiące służby nauczyły go obliczać to w pamięci.
-Kurs minus 5 na lewą burtę. Torpedy 1 i 2. Gotowe?
-Gotowe, kapitanie! - zameldował cicho marynarz stojący najbliżej niego w łańcuchu przypominającym głuchy telefon. Foster uśmiechnął się. Wział już poprawkę na czas potrzebny na odpalenie. Odczekał jeszcze kilka sekund i rozkazał odpalić obie torpedy.
17:00
-Torpedy? - zapytał Ralph w stronę operatora sonaru.
-Tak. Najwyraźniej nasze - rzucił operator i zamknąl oczy. Widać było, że czegoś szuka. Wszyscy usłyszeli w tej chwili odległe eksplozje.
-Trafiony - zameldował oficer. - Tonie.
Ralph Blue przestępował z nogi na nogę. Ciągle nie miał kontaktu z konwojem, a chciał mieć swój wkład w atak. Osobiście nie chciał dopuścić do sytuacji, aby dopłynął do miejsca, gdzie inni kapitanowie zatopili cały konwój i czekali na niego z pytaniem "Gdzie byłeś?". Jego duma na to nie pozwalała.
-Tak szybko, jak się tylko da, chief!
Foster wiedział, że nie ma za dużo czasu. Wrogi niszczyciel zawrócił i najwyraźniej go wykrył. Kapitan HMS Swordfish obracał peryskop we wszystkie strony, wypatrujac kolejnych jednostek. Nie miał czasu na pogoń. Z każdą sekundą niszczyciel zbliżał się do niego, a on wciąż nie miał kontaktu z kolejnymi jednostkami. Mgła, która sprzyjała niezauważonemu podejściu teraz stała się jego przekleństwem. Nagle zatrzymał peryskop. Coś tam było. Kapitan wytężył wzrok i zobaczył tłustego tankowca.
-Przygotować torpedy 3 i 4! - krzyknął. Miał nadzieję, że uda mu się dobrze obliczyc kurs jednostki
Dwie torpedy opuściły wyrzutnie okrętu Fostera i pomknęły w stronę niemieckiego tankowca. Kapitan obrócił peryskop i zauważył we mgle sylwetkę niszczyciela. Podchodził od prawej burty.
-Kurs prawo na burt! - rozkazał - Przygotować torpedy do ognia na wprost!
Teraz pozostało mu już tylko śledzić ruchy niszczyciela i wystrzelić torpedę w odpowiednim momencie. Co prawda szanse na trafienie niszczyciela były małe, jednak Foster nie chciał, aby dowódca niszczyciela poczuł cię zbyt pewnie.
Odgłos turbin niszczyciela stawał się coraz głośniejszy. Fostep wraz z peryskopem zdawał się stanowić jedno ciało. Wystający ponad wodę okular głowicy był jego oczami. Czekał tylko, aż niszczyciel najdzie się we właściwym miejscu w celowniku, po czym rozkazał wypuścić torpedę numer 5, a kilka sekund później odpalił również torpedę numer 6.
-ZANURZENIE! - krzyknął i natychmiast schował peryskop. Zrobił co mógł. Teraz, do czasu przeładowania torped, był bezbronny. Liczył jednak, że niszczyciel o tym nie wie.
Ogromna eksplozja była słyszana bardzo wyraźnie. Foster nie wierzył własnym uszom. Eksplozja była bardzo bliska. Trafił niszczyciela! Był bezpieczny przez dłuższą chwilę.
-Przeładować torpedy! Przygotować się do drugiego ataku! - rozkazał. Chwilę później wpadł na genialny pomysł.
-Przechodzimy na drugą stronę konwoju. Kierunek północ!
Nie wiedział, że właśnie ten właśnie rozkaz zadecydował o jego dalszych losach...
17:30
-Peryskopowa! - rozkazał kapitan Blue i natychmiast podszedł do peryskopu. Wiedział, że nie będzie miał za dużo czasu na strzelanie, zwłaszcza, że odgłosy, jakie wcześniej słyszał dobitnie świadczyły o tym, że walka już trwa.
-Jest peryskopowa! - zameldował oficer.
Ralph przyłożył oko do okularu i rozejrzał się wokoło. W kierunku z którego operator sonaru słyszał słyszał konwój, kapitan widział puste morze. Kapitan podjął decyzję.
-Kapitanie. Śruba! - zameldował operator sonaru na HMS Swordfish. - To chyba okręt podwodny!
Foster uśmiechnął się. Cieszył się, że nie został sam na pastwę wroga. Większa ilość okrętów oznaczała, że eskorta musi się podzielić i uważać na większą ilość kierunków, z których mogła przyjść wroga torpeda. A dopuki wróg nie wiedział, że pod wodą czai się wróg łatwo było go złapać w pułapkę.
-Peryskopowa! Musimy mu dać znak, że jesteśmy w pobliżu! - miał nadzieję, że żaden niszczyciel nie skrada się za nim.
Ralph polecił przygotować torpedy do strzelania parami i wrócił do obserwacji wód zatoki. Przez chwilę mu się wydawało, że pomiędzy zasłonami deszczu widzi jakiś statek, ale był zbyt doświadczony, aby się na to nabrać. Doświadczenie podpowiadało mu, że to tylko jego wyobraźnia widzi ten statek. Operator sonaru zameldował nowy namiar na wrogir statki. Kapitan wprowadził drobną poprawkę i obrócił peryskop, aby spojrzeć za siebie.
-ODPALAĆ TORPEDY! - krzyknął kapitan HMS Seahorse! - ZANURZENIE!
Niemiecki niszczyciel wyłonił się z zasłony deszczu i ruszył taranem w kierunku wrogiego okrętu podwodnego. Zwinna, brytyjska jednostka natychmiast po odpaleniu torped zniknęła pod wodę, pozbawiając wroga łatwego łupu. Ralph po troszcze zazdrościł Rabemu, że jego okręt posiada rufowe wyrzutnie, z których mógł się bronić przed atakującym od rufy jednostkami eskorty.
-Jest peryskopowa! - zameldował pierwszy oficer. Foster przyłożył oko do okularu i spojrzał w kierunku, w którym spodziewał się zobaczyć sojuszniczą jednostkę, gdyby płynęła w wynurzeniu. Jednak to, co zobaczył przeszło jego najkoszmarniejsze oczekiwania. Dwie brytyjskie torpedy mknęły obok siebie w niewielkiej odległości prosto w burtę jego jednostki. Słowa, jakie cisnęły się mu na usta w całości nadały się do ocenzurowania. Nie miał nawet czasu na żaden manewr.
Pierwsza eksplozja trafiła w rufę okrętu. Foster nie obejrzał się. Słyszał krzyki załogi z przedziału silnikó elektrycznych, których nagle pochłonął zarówno ogień, jak i słona woda. W okularze peryskopu widział, że i on jest martwy. Druga smuga, zwiastująca kolejną torpedę mknęła prosto w kiosk jego okrętu, a jej uderzenie nastąpiło sekundę po poprzednim. Eksplozja odrzuciła Fostera do centrali.
Kapitan HMS Swordfish poczuł się dziwnie. Widział załogę, która starała się uratować to, co pozostało z jego okrętu, bohaterskich ludzi walczących z niepokonanym żywiołem. Słyszał, jak bosman krzyczał o opuszczaniu okrętu i szasowaniu przednich balastów, aby zyskać na czasie. Lecz wszystko to było podobne do walki mrówki z rozpędzonym pociągiem. Foster spojrzał w stronę rufy. Ogromna ściana wody pchała się w jego stronę. Na jego usta cisnęły się dawno zasłyszane słowa:
-Odwieczny oceanie, z którego wszyscy przyszliśmy....
Dalsza jego wypowiedź zatonęła w humu wody.
-TORPEDA TRAFIŁA! - krzyknął operator sonaru - DRUGA TEŻ!
Po całym okręcie Ralpha Blue dał się słyszeć radosny okrzyk. Kapitan jednostki pozwolił załodze na krótką chwilę radości. On również bardzo się cieszył z tego trafienia. Niewiele było jednostek, które były w stanie przyjąć dwa trafienia z torped i nie odczuć tego. Nawet jeżeli okręt był w stanie się utrzymać na powierzchni, to miał bardzo poważne uszkodzenia.
-Spokój! Cisza! - rozkazał załodze - Za 5 minut po cichu na peryskopową...
17:40
HMS Seahorse znów dostał się na peryskopową. Ralph skierował peryskop w stronę, z której zniknął niszczyciel i zamarł. Niszczyciel stał nie dalej niż kilometr od niego, ale nie atakował. Nawet na niego nie polował. Niemiecki niszczyciel stał przy czymś, co przypominało fragment dziobu brytyjskiego suba i przyjmował na pokład rozbitków. Kapitan patrzał na tą scenę przez dobrą minutę, nim pierwszy oficer obudził go ze stanu osłupienia pytaniem:
-Co tam jest kapitanie?
-Trafiliśmy Fostera - powiedział powoli kapitan. Grobowa atmosfera dała się odczuć na całym okręcie. Nagle kapitan zauważył wyłaniający się zza niszczyciela tłusty tankowiec. Krew mu się zagotowała. To on powinien przyjąć torpedy, a na pewno nie HMS Swordfish.
-POZABIJAM WAS! TO WY JESTEŚCIE WINNI!- ryknął nagle kapitan, zaskakując wszystkich na okręcie. - DWIE TORPEDY! KIERUNEK 350! ODLEGŁOŚĆ 1500!! - krzyczał w amoku, celując w środek statku. - OGNIA!!!!
Jego głos odbił się echem po okręcie. Nikt nie zakwestionował jednak tego rozkazu.
17:45
Pierwszy oficer HMS Swordfish'a - Steve Kosmala - wspiął się na pokład Z 27 i stanął naprzeciw osoby, od której zależało jego życie. Kapitan Marcus Frank zmierzył go wzrokiem. Oficer mógł się cieszyć, że trafił na kapitana, który miał szacunek dla podwodniaków i nie chciał go na miejscu rozstrzelać. Niespodziewanie wrogi kapitan odezwał się do niego łamaną, błędną angielszyzną.
-Co jest kapitanem? - zapytał wskazując na stojącą w strugach deszczu załogę
-Martwy - odpowiedział oficer spoglądając na wrak okrętu. Kapitan niszczyciela oddał salut w kierunku wraku.
-Gratulujemy podejścia - powiedział po chwili, po czym nakazał im podążyć za uzbrojonymi marynarzami do sali medycznej, która miała pełnić funkcję tymczasowego aresztu. Oficer wiedział, że dla niego wojna się skończyła. Gdy miał wejść pod pokład po raz ostatni spojrzał na wrak HMS Swordfisha, od ktorego odpływał już niszczyciel. Jego wzrok zawiesił się na przepływającym w pobliżu tankowcu na chwilę przed tym, jak dwie torpedy rozerwały go na dwie części.
22:00
HMS Swordfish i HMS Graf stały obok siebie na wzburzonym oceanie. Na obu okrętach panowała grobowa atmosfera. Śmierć z ręki wroga była czymś normalnym. Ale śmierć z ręki sojusznika. Już 15 minut po zatopieniu tankowca kapitan Blue przekazał kompetencje dowódcy swojemu następcy i polecił oddalić się z pola walki. On sam udał się na swoją koję, gdzie najbliższą godzinę spędził leżąc, jakby był martwy.
Rabe także czuł smutek po stracie sojusznika. Wiedział, że Ralph nie zrobił tego umyślnie i że to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, ale nie zmieniało to faktu. Foster był martwy lub też wpadł w ręce wroga. To poważnie zagrażało misji. Meldunek, który nadali do sztabu Royal Navy był jednocześnie pytaniem, co dalej. Tymczasem na wyspach ważyły się losy kapitana HMS Seahorse.
---11 Wrzesień, 1942
3:20
Rozkaz przerwania operacji i powrotu do bazy nie zapowiadał zbyt ciepłego przyjęcia, zwłaszcza dla Ralpha. Wiedział, że to na niego spadnie cała odpowiedzialność za niepowodzenie operacji. Kapitan chodził po całym okręcie, obserwując jak załoga wypełnia swoje codzienne, rutynowe obowiązki. Miał niejakie przeczucie, że to jest jego ostatni rejs. Ile by dał, aby trafić na kolejne wrogie jednostki i móc wystrzelić te ostatnie 4 torpedy, które pozostały mu na pokładzie.
---16 Wrzesieć, 1942
4:00
Rabe przedzierał się przez cichy tłum, stojący na nabrzeżu, w kierunku okrętu Ralpha. Jednak jednostka żadnarmerii była szybsza. Natychmiast po tym, jak kapitan Blue opuścił okręt został zaprowadzony do samochodu, który miał zabrać go do aresztu, gdzie miał czekać na sąd wojskowy. Rabe spojrzał za przjeżdżającym obok niego pojazdem i rzucił w jego stronę:
-Nie martw się. Będzie dobrze. Udowodnię im, że to nie twoja wina.
Nie wiedział, że operacja była tak ważna, że wyrok dawno już zapadł, a pluton egzekucyjny czekał już tylko na komendę.
Pomógł: 6 razy Wiek: 50 Dołączył: 15 Sie 2005 Posty: 454 Skąd: Lubin
#3 Wysłany: 4 Grudzień 2006, 13:44
Mam dar ladowania sie w klopoty i przyciagam mr. Boola jak magnes Wracajac do tematu... to jest swietne Finek koncz to szybciutko Czekam na dalsza czesc. Masz talent chlopie
PS: Wyedytuj te diesle
_________________ ...BOZE WESPRZYJ NAS, A PRZYNAJMNIEJ NIE POMAGAJ MOJEMU WROGOWI I POZOSTAW RESZTĘ MNIE....
Z dieslami to długo myślałem... Choć w wynurzeniu to może być zwykła syrena (teraz pomyśłałem).. Ale w zanurzeniu... Wiesz, trzykrotne maks obroty luz max obroty luz, to chyba da się usłyszeć, nie? Zwłaszcza jak okręt stoi i nie płynie, a byli w odległości około 100-200m od siebie....
Już poprawione. Lepiej? Jak nie, to pisać na PW/GG
Przy okazji cieszę się, że jest zainteresowanie... Przyznam, że był moment, że wydawało mi się, że nikt tego nie czyta... Wracam do pisania!
Po rozmowie z Marco:
Graf miał być wynurzony. To Seahorse i Swordfish miały być zanurzone. Poprawię to, aby każdy widział o co chodzi... A Graf dawał znak reszcie, że mogą się wynurzyć
Słuszna uwaga..... Następnym razem tak zrobię.... A aby ci, co czekali się nie pogubili ostatnia aktualizacja zaczęła się od:
Cytat:
17:3017:30
-Peryskopowa! - rozkazał kapitan Blue i natychmiast podszedł do peryskopu. Wiedział, że nie będzie miał za dużo czasu na strzelanie, zwłaszcza, że odgłosy, jakie wcześniej słyszał dobitnie świadczyły o tym, że walka już trwa.
-Jest peryskopowa! - zameldował oficer.
Ralph przyłożył oko do okularu i rozejrzał się wokoło. W kierunku z którego operator sonaru słyszał słyszał konwój, kapitan widział puste morze. Kapitan podjął decyzję.
Właśnie zauważyłem, że zostawiłem ostatnio godzinę i dziś też dopisałem godzinę..... Zaraz przy okazji to poprawię
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum