Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Anne wyskoczyła z pojazdu i podbiegła do leżącego obok czołgu człowieka, którego mundur płonął. Bonny przez chwilę żałowała, że przeszła tylko podstawowe przeszkolenie medyczne, ale na szczęście postępowanie w razie pożaru miała nieźle przećwiczone. Płonącym był Gefreiter Junger, ładowniczy czołgu Wunscha. Był nieźle poparzony, ale wyglądało na to, że przeżyje. Do Anne w jednej chwili dołączył Gefreiter Braun, kierowca Wunscha, który wykrzyknął:
-NASI NAS ATAKUJĄ! TO NASZE SAMOLOTY!
Anne wpadła na pancerz i skierowała strumień z gaśnicy do wnętrza czołgu. Odór płonącej benzyny nie był zachęcający. Wiele wskazywało, że ugaszenie pożaru mogło graniczyć z cudem.. i dopiero odgłos ostrzału z działka samolotu uświadomił Anne, że stała na środku pola bitwy na kadłubie czołgu, który był ostrzeliwany...
Anne chciała rzucić się na bok, gdy odłamki zaczęły uderzać o pancerz, ale nagle uczuła ukłucie w boku i ogarnęły ją ciemności...
Ciemność ustąpiła bieli... w kwiatki.
Anne chciała się zerwać, ale coś ją przytrzymywało... Jakby jej nogi tonęły w gęstej masie... Tą masą okazał się koc, którym była przyrzucona. Momentalnie Anne zaczęła rozpoznawać szczegóły. Białe ściany w kwiatki, łóżka, pielęgniarkę... Sala wyglądała jak Kingergarten, który ktoś zamienił w szpital.
-Panie doktorze, pacjentka się obudziła! - powiedziała znad jej łóżka pielęgniarka.
Młody doktor podszedł do łóżka i powiedział, ni to do niej, ni to do siebie.
-Dobrze. Sprawdźmy, jak ze świadomością. - po czym spojrzał na Anne - Guten Tag. Jak się pani czuje? Wie pani, gdzie pani jest?
-Spokojnie, jest pani w dobrych rękach. Z plutonu większość wyszła bez szwanku. Ile pani widzi palców? - powiedział, zbliżając przed jej twarz dłoń, z trzema wyprostowanymi palcami.
-Spokojnie. Trzech rannych jest stabilnych, a z tego co wiem zaginionych jest tylko dwóch. Ale to jak pani wstanie, wszystkiego się pani dowie. Boli? - zapytał dotykając w bolące miejsce
-Niedaleko pani eksplodowała jakaś bomba, czy rakieta. Szczęśliwie tylko mały odłamek panią trafił, ale większy, chyba rykoszetując, przykleił się do pani - tu dotknął znów bolącego miejsce - Tutaj właśnie. Na szczęście szybko go usunięto, ale blizna zostanie.... Leutnant prosił, aby panią jak najszybciej wypisać, ale... cóż... życiu to pani nie zagraża, ale przez długi czas będzie jeszcze się goiło.
-Stabilny. Najgorzej jest z tym jednym poparzonym, ale też nie ma większych, niż 2 stopień. Niemniej jego na front nie puszczę przez najbliższy czas... Ale jak zostanie czasu, to dołączy do was, gdy wydobrzeje. To mogę obiecać.
-Na razie proszę leżeć, ale zobaczę, co da się zrobić - powiedział lekarz, wracając do oglądania opatrunku.
Niedługo potem do Anne przybył Unteroffizer Albrecht (dowódca czołgu 314). Albrecht był cały i zdrowy, najwyraźniej wychodząc z bitwy bez większych strat:
-Frau Feldfebel - powiedział podchodząc do łóżka - Co za ulga widzieć panią żywą. Po tym nalocie baliśmy się najgorszego.
Dobrze wiesz ze złego licho nie bierze- roześmiała się jednak na jej twarzy było widać grymas bólu - co z reszta plutonu ? nie chcą mi nic tutaj powiedzieć.
_________________ Bycie szczerym możne nie da Ci zbyt wielu przyjaciół, ale zawsze da Ci tych prawdziwych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum