Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
-Na północ (niezrozumiałe, ze względu na pobliską eksplozję.)
Kurt spojrzał w kierunku z którego doszedł dźwięk i spostrzegł dym eksplozji niedaleko miejsca, gdzie biegli pośpiesznie Panzergrenadierzy..
(żółte - planowany ruch. Leoś Albrechta znika właśnie za tym drzewkiem poniżej)
-Powtarzam. Jesteśmy na północ...
Tym razem uwagę Kurta odciągnęło coś innego. Widok, który spowodował, że serce podeszło mu do gardła. Zza zasłony dymnej wypadł T-72, obracając wieżę tak, jakby chciał zobaczyć, co się za nią kryje... a kryli się oni. Z tej odległości Kurt bez problemu mógł odczytać numer 231 oraz napis "Za ojczyznę!" na boku wieży. Dalsze słowa z radia zagłuszył też Obergefreiter Werner (celowniczy), który wydarł się na całe gardło:
-SKRĘCAJ W PRAWO!!
(czerwona przerywana linia - linia celowania z działa i jej obrót)
Widoczny cel:
T-72M - odległość 250 metrów. Zbliża się.
Petereit zatrzymał jedną gąsienicę i działo zaczęło obracać się. Czy obracało się wolniej, niż zwykle, czy było to tylko wrażenie, spowodowane bliskością nieprzyjaciela. Kurt nie miał czasu nawet przełknąć śliny, gdy działo kalibru 125mm w peryskopie zamieniło się w okrąg... I wtedy nastąpił błysk...
-Kurt! Odłóż te zabawki! Obiad czeka! - wykrzyknęła matka do Kurta, bawiącego się dwoma czołgami.
Ale siedmiolatka bardziej od kartoflanki interesowały trzymane w rękach dwa czołgi. Przecież ten jego czołg właśnie powstrzymywał komunistów, ratując świat, zupełnie jak jego dziadek podczas ostatniej wojny.
Ojciec podniósł wzrok znad gazety i nic nie mówiąc, spojrzał na Kurta smutnymi oczami. Matka powtórzyła:
-KURT! OBIAD!
-Zrób coś, to też twoje dziecko - pogoniła matka ojca, zabierając mu gazetę. Ojciec bez słowa wstał i zaczął kierować się do Kurta.
-Co z niego wyrośnie? - powiedziała z wyrzutem matka, a ojciec zbliżył się, patrząc na niego tymi samymi smutnymi oczami, które... które widział potem na przysiędze.
Kurt, w mundurze stał podszedł do rodziców. Matka płakała, a ojciec znów patrzył na niego smutno bez słowa.
-Syneczku. Nasz Kurt, czołgistą, jak dziadek. Jestem z ciebie dumna.
Tymczasem ojciec patrzył na niego bez słowa, smutnymi oczami.
Nie, nie synu - powiedział obejmując Kurta... Ale jego oczy były takie dziwne... takie same, jak wtedy, gdy ostatni raz widział ojca w Norymberdze, gdy kazano mu wyjechać do jednostki. Ojciec Kurta stał w progu, opierając się na laseczce i tym samym wzrokiem spoglądał na Kurta...
I wtedy Kurt dostrzegł te oczy po raz kolejny... ale nie miał ich jego ojciec. Mieli szeregowcy na pogrzebie swojego dowódcy. Tym samym wzrokiem spoglądali na grób, jak na Kurta spoglądał ojciec... Jakby patrzał na niego, pochowanego za życia...
Cios w pancerz odrzucił działo do tyłu, zrywając Kurta z miejsca. Działo wyleciało z łoża i niczym prasa uderzyło w ładowniczego. Nawet nie zdążył krzyknąć. Przedni pancerz zginał się niczym papier, kruszył, niczym lód. To nie mogło trwać tak długo, jak to widział Kurt. Przecież to musiały być ułamki sekund... Pancerz pękł, a do środka zaczęła wciekać magma. Gorąca, rozżarzona magma...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum