Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Kurt przez chwilę próbował wywołać kogokolwiek przez radio, ale nikt nie odpowiadał. Po chwili do Kurta dotarło, że radio nie działa, a na dodatek jego spodnie zajmowały się ogniem od pożaru, który wybuchł w pojeździe. Co prędzej wyskoczył z pojazdu i zaczął gasić płonące spodnie. Gdy wreszcie i ten problem opanował, Kurt rozejrzał się i spostrzegł, w jakich kłopotach się znalazł. Oto na południe od niego na wzgórze wjeżdżały Rosyjskie czołgi, strzelając do lasu, w którego odpowiadały im rakiety. Tego lasu, do którego powinien zmierzać. Obecnie byłby to jednak bieg pomiędzy pociskami. Wtem zza pojazdu wybiegło dwóch żołnierzy. Byli to Panzergrenadierzy, którzy chyba za wrakiem szukali oparcia. Jeden z nich, w stopniu Obergefreitera wykrzyknął:
-Co tu robicie? Musimy się wycofać! Hindy nadciągają!
W jednej trzeciej drogi Kurt musiał przypaść do ziemi, gdy nieopodal minął go T-72. Na szczęście załoga rosyjskiego czołgu była bardziej zajęta oporem w lesie, niż tym, że przez pole bitwy czołgał się Kurt. Panzergrenadier zza Kurta odezwał się:
-Jak nas nie rozpoznają nasi, to wezmą nas za Rosjan, gdy się zbliżmy. Musimy gdzieś przeczekać ten chaos!
-Amerykanie siedzą w... - przerwał, gdy seria z karabinu śmignęła między nim, a Kurtem. Drugi z żołnierzy zasłonił rękami głowę i przywarł mocno do ziemi.
Kurt biegł co sił w nogach. Nie oglądał się za siebie, a dopiero po chwili spostrzegł, że żadne kule nie lecą w jego stronę. Już myślał, że jest bezpieczny, gdy kule znów zaczęły świstać mu koło uszu... Do drzew dzieliło go może 20 metrów, gdy poczuł ogromny ból w boku i zwalił się na ziemię... Próbował podnieść się, ale nie dał rady. Czołgać też nie. Drzewa, tak bliskie, zdawały się oddalać. Kurt próbował się ruszyć, ale każdy ruch nogami wywoływał paraliżujący ból...
Kurt leżał i szczęśliwie ogień został przerwany. Niemniej Kurt czuł, jak drży ziemia, gdy czołgi wroga przejeżdżały nieopodal. Słyszał huk dział, świst kul. Czołgiści wroga mieli chyba teraz więcej zajęcia, niż jeden postrzelony czołgista. Jeden z wrogich czołgów minął Kurta w niedużej odległości, kierując się do lasu, cały czas prowadząc ogień.
Pomimo ogromnego bólu udało się Kurtowi dostać do drzew, gdzie padł z wysiłku. Z trudem oddychał, oglądając jak rosyjskie czołgi przetaczają się w pobliżu, a nad nimi w oddali wiszą Hindy i przelatują wrogie samoloty. Kurt chciał się ruszyć dalej, ale zamarł, gdy spostrzegł przed sobą ślad gąsienicy, a w błocie walały się ludzkie szczątki. To był jakiś żołnierz, którego czołg musiał sprasować. Ręka, która ocalała, zdradzała przynależność osoby. To był jeden z czołgistów z kompanii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum