Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Midway na pewno dla osób, które chciały uciec od zgiełku miasta, było wymarzoną miejscówką. Tu naprawdę nic się nie działo i trzeba było nieźle się postarać, aby się tu nie nudzić. Niestety, przepustki na Oahu nie mogły być wydawane tak często i dużą część czasu między patrolami Frankie spędził na Midway. Nie czuł się tu za dobrze. Choć Thomas przejął reprezentowanie załogi Pogy'ego przed sądem wojennym, zabierając ocalałego z mostka na świadka oskarżenia, to Frankie czuł się źle na tej wyspie, z którą wiązały się bolesne doświadczenia.
USS Pogy z każdym dniem wyglądał coraz lepiej, zupełnie, jakby leczył rany po ostatnich cięgach. Podobnie leczyły się rany na plecach Kanarona... ale nie leczyła się kolejna, bolesna rana. Purpurowe Serce i Krzyż Marynarki. Serce było zwykle przyznawane bez większych problemów. A w jego przypadku, ktoś w sztabie wyciągnął argument, że "nie było to podczas bitwy, ani wskutek działania wroga" i po skardze Longstaffa decyzja poszła do wyższego dowództwa. Podobnie wniosek o Krzyż. Oficjalna reprymenda z kontynentu została przedstawiona jako argument przeciwko nadaniu Krzyża i Longstaff musiał odwoływać się do wyższej instancji, przy okazji poruszając temat Reprymendy, jako "nieuczciwej, wobec Kanarona". Zupełnie, jakby wszyscy w dowództwie się na niego uwzięli Jedynym dobrym skutkiem tej sytuacji był fakt, że Longstaff ruszył cztery litery, aby usunąć z akt Frankiego ten krzywdzący zapis o reprymendzie.
Frankie i Thomas mieli coś wspólnego. Obaj jakoś nie dogadywali się z dowództwem i pomimo tego, że robili tak wiele i tak ktoś zawsze wyciągał coś przeciw nim i tym przeważał szalę, nawet jak była to mała rzecz w porównaniu do zasług.
Tego wieczoru Frankie siedział w fotelu i jakoś niespecjalnie chciał się ruszać. Czy to chłód za oknem, czy też fakt, że jutro, 3 lipca, miał w południe wsiąść na pokład wodnosamolotu do Pearl, gdzie miał spędzić Dzień Niepodległości i we wtorek, 6 lipca, zgłosić się do komandora w sprawie kolejnego patrolu... Czekało go wiele godzin lotu w spartańskich warunkach i wygoda fotela wręcz wołała do niego "zostań, zostań". Nawet nie miał ochoty na czytanie i tylko spoglądał na pozostałych oficerów, którzy pili, grali w karty i miło spędzali czas. Thomas siedział na fotelu obok czytając prasę z kontynentu i nagle ni z tego, ni z owego odezwał się zza gazety:
-Kaboom... Nie chcesz zastrzelić jednego zdrajcy?
-No, zastrzelić gościa, co właśnie zabił kilkuset Amerykanów, a potem prosić ławę przysięgłych o wyrozumiałość, że zastrzelenie kongresmena było w afekcie dla dobra Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. - powiedział Thomas, zginając gazetę tak, że Frankie mógł zobaczyć jego poważny wyraz twarzy.
-To przeczytaj - powiedział, podając Kanaronowi gazetę i wskazując na wywiad z jakimś "AJM", opowiadającym o wojnie na Pacyfiku, a konkretniej fragment dotyczący japońskich konwojów. Zapytany o to, czy w obliczu ogromnych strat, Japończycy nie wprowadzą, na wzór brytyjski i amerykański, skutecznego systemu konwojów, co zmniejszy ilość zatopień i zwiększy liczbę strat, AJM odparł, że nie uważa tego za znaczny kłopot, gdyż marynarka wojenna jest przygotowana na taką ewentualność, a bomby zrzucane przez japońskie eskortowce eksplodują znacznie płycej, niż mogą zanurzać się nasze okręty podwodne. Frankie spojrzał na te słowa z niedowierzaniem i skierował wzrok na początek wywiadu, gdzie podano, że "AJM", to kongresmen demokratów Andrew Jackson May...
Zebrali się i poszli do baru, gdzie rzeczywiście zastali komandora. Thomas zaczął:
-Komandorze, możemy zamienić kilka słów?
Komandor oderwał się od (jak okazało się) coli i zapytał:
-A o czym?
Thomas powiedział:
-Frankie chce zaprosić kongresmena na patrol bojowy.
Komandor teraz obrócił się w pełni i przyjrzał obu oficerom, jakby upewniał się, czy mówią poważnie, czy żartują, po czym odpowiedział krótko:
-I?
Thomas powiedział:
-Ja bym go zastrzelił. To może ty pisz. W końcu to twój okręt. Jak dostanę mój, to go zaproszę... I wywalę za burtę na środku Pacyfiku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum