Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Po stronie Aliantów wystąpili:
PL_Jaca -----> King George V BB
PL_Rapciu -----> HMS Exeter CA
PL_Adamus8 -----> HMS Norfolk CA
PL_Skubi -----> HMS London CA
PL_TEO -----> HMS Acasta DD
PL_U-96 -----> HMS Shark SUB
Okrętami Kriegsmarine dowodzili:
Boolo -----> Tirpitz BB
PL_Marco -----> Scharnhorst BC
PL_Gzyz -----> Z-39 DD
PL_HUBAL -----> U-92 SUB
PL_Lisiu -----> U-89 SUB
Ponadto Boolo miał pod sobą; Krążowniki Lutzow i Admirał Scheer.
Jest posępny wieczór 6 Grudnia 1943r.,niebo gęsto pokryte chmurami.
Otrzymaliśmy wiadomość o konwoju oraz oddalonej od niego silnej eskorcie. Przychodzą rozkazy z Tirpitza "Sharnhorst wyłączyć radary i ile tylko pary w kotłach przedostać się w okolice konwoju". Ok płynę, więc samotnie bez osłony mijając chwile wcześniej Z-39 (PL_Gzyz) i krążowniki Lutzow oraz Admirał Scheer. Po jakiś 20 minutach od rozpoczęcia batalii zaczynam często manewrować, niedaleko może czaić się jakiś okręt podwodny, a Ja bez sonaru i osłony jestem łakomym kąskiem. Niedługo przychodzą meldunki z Z-39 o pozycjach Alianckich okrętów. Po około 1 godzinie U-86 (PL_Lisiu) trafia 3 torpedami w Pancernik King George V (PL_Jaca), i niestety sam ginie od torped wystrzelonych z krążownika HMS Exeter (PL_Rapciu) .
Niedługo potem słyszę dobre wieści, że HMS London (PL_Skubi)[/i] został posłany na dno dzięki pociską z Tirpitza.
[i]PL_Gzyz uwija się na swym niszczycielu, podając, co jakiś czas nowe namiary i atakuje w późniejszym czasie HMS Akaste (PL_TEO), widząc jego nieskuteczność dostaje pozwolenie na włączenie radaru i otwarcie ognia. Niestety też nic z tego nie wyszło, brytyjskie, DD jest na razie nieuchwytne. Ale dzięki temu, że włączyłem radar wykryłem natychmiast Alianckiego suba (U-96) był dosyć blisko i gonił mnie w wynurzeniu ostrzelałem go z dział poczym zaraz się schował i nie stanowił już dla mnie zagrożenia. Chwile po tym U-92 (Hubal) melduje, że ostrzeliwuje mercha z działa, później schodzi pod wodę. Ja jestem, już dostatecznie blisko konwoju, więc przenoszę ogień dział na DD płynące w konwoju (trzeba pomóc Hubalkowi), w tym czasie Gzyz trafił pod ogień z pancernika Jacy i zakończył po chwili swoją przygodę z batalią( miał chłopak odwagę płynąc na DD, wiele pomógł i napracował się) . A tymczasem nie zdecydowana dotychczas Royal Navy w końcu zaczyna płynąć w moją stronę. Niestety jest już za późno, jestem już przy konwoju. Po kilku salwach wyłączam dwa kompowe DD i płynąc przez konwój ostrzeliwuje King George V z dział głównych, a pomocniczą artylerią eliminuje merchy i ostrzeliwóje następnie HMS Akaste Nie trwało to długo i cały konwój jest już w drodze na dno.
Ale niema róży..., zaczynają padać koło mnie pociski z pozdrowieniami od Jacy, i reszty spółki. Słupy wody są coraz bliżej, zaczynam uciekać. Odwracam się "rufą" i wieje jak tylko szybko umiem. Spojrzenie na mapę i widzę ze idą prosto pod torpedy Hubala, lecz po dłuższej chwili jego sub zostaje trafiony pierwszą salwą z Norfolka(biedaczysko nawet nie wiem czy usłyszał salwe). Boolo troszkę się przeliczył i nie może dogonić niestety okrętów Brytyjczyków, więc zostałem sam, ale We Shall fight to the last Shell "Scharnhorst" (hasło zobowiązuje, więc nie poddam się tak łatwo). Obrócony rufą mogę strzelać tylko jedną tylna wierzą (zresztą po kilkunastu minutach walki pociski z napisem "To za London-a" uszkadzają, a potem doszczętnie niszczą dwie główne wierze artylerii na dziobie) . Następne minuty nie przynoszą nic dobrego, cały czas manewrując omijam pociski wystrzliwane z King Georga V i tylko widzę (stojąc na mostku ) słupy wody strzelające w powietrze na wysokość kilkunastu metrów. Po pewnym czasie Anglicy stwierdzili chyba, że już mnie nie dościgną i zawrócili w stronę Tirpitza, ale nie wszyscy, podążał za mnąPL_TEO dowodząc HMS Akastą. Starcie nie mogło trwać długo, a jego wynik był z góry przewidziany. Po kilku salwach Akasta została wyeliminowana z walki. Reszta zespoły Royal Navy pospieszyła ku Titpitzowi (i towarzyszącym mu krążowniką). Dla mnie walka dobiegła już końca. Miałem zniszczone wierze na dziobie, uszkodzone radio, maszynownia też była lekko nadszarpana, były straty w załodze no i miałem 80% uszkodzeń aż strach się bać gdyby trafiło mnie jeszcze kilka pocisków większego kalibru (błędem był według mnie odwrót zespołu Brytyjskiego, mogli mnie wykończyć, ale jak to na wojnie bywa ). Tymczasem, gdy ja spokojnie wędrowałem do portu. Boolo ( Tirpitz i Lutzow bo na początku ponoć jak pamiętam Admirał Scheer dostał w maszynownie) zaliczył starcie z pancernikiem Jacy, oraz krążownikami Norfolk i Exe ter (PL_Adamus8 i PL_Rapciu)Jak widać w załączonej tabelce uszkodzeń nie odniósł dużych, a przeciwników posłał na dno.
Bilans zysków i strat: Wszystkie Okręty "Jej Królewskiej Mości" (za wyjątkiem suba dowodzonego przez U-96) spoczeły na dnie morza Barentsa. Natomiast Kriegsmarine straciła dwa U-Boot-y i niszczyciel Z-39. Moim skromnym zdaniem Royal Navy popełniła błąd że nie zdecydowali się osłaniać konwój, albo uderzyć na Tirpitza, tylko tak jakoś po sirodku
byli (takie mam odczucie i mogę się oczywiście mylić).
PS. Było super i wydaje mi się ze reszta osób jest podobnego zdania. Po prostu nie można się było nudzić nawet na subie. Powinniśmy grac takie Batalie
przynajmniej raz na jakiś tydzień.
PPS. Kurde to chyba najdłuższy post, jaki był napisany na forum (mam nadzieje, że nie przesadziłem, i nie pomyliłem się w tym, co pisałem oraz nie zanudzałem). Aha tyle merchów to jeszcze pływając na subie nie zatopiłem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum