Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 5 Październik 2006, 19:40 Te felerne torpedy
--- June 7, 1940
10:00
Tym razem to Pyk4s oparł się o osłonę mostka. Jego U-36 powoli płynął poprzez wzburzony ocean. Jego VIIB nie był najnowocześniejszym okrętem wilczego stada, ale był jego bronią, z której skwapliwie chciał skorzystać. Wilcze stado w sile 3 okrętów zmierzało w stronę konwoju, który właśnie opuścił Halifax. Woda ciągle zalewała mostek, zmuszając go do chowania się za osłoną.
-Co za pogoda. Jedyną zaletą jest brak myśliwców! - rzucił do pierwszego OW, po czym schował się znów za osłoną
18:00
-Kapitanie! Otrzymaliśmy informacje, że konwój utrzymuje kurs! Mamy aktualną pozycję!
Pyk4s uśmiechnął się. A więc nie wiedzieli, że płyną w ich stronę. Powolnyk krokiem opuścił mostek, znajdując schronienie w miare suchym wnętrzu okrętu. Ledwie zdążył wytrzeć twarz, gdy drugi OW podał mu rozszyfrowany radiogram. Kapitan chwycił za przyrządy nawigacyjne i uśmiechnął się. Zaatakują dokładnie w środku nocy.
22:00
Okręty podwodne dotarły na pozycje. Kapitanowie pożyczyli sobie powodzenia i zastawili pułapkę. Musieli rozerwać eskortę na kilka obiektów, aby nie mogli prowadzić skoordynowanych działań. Za to Suby miały zaatakować w skoordynowany sposób. Kapitan Jacenty przedstawił pozostałym ogólny plan, po czym przygotowali się do wykonania rozkazów.
23:00
-Kapitanie! Konwój w zasięgu! - krzyknął drugi OW do wnętrza okrętu. Pyk4s natychmiast oderwał się od mapy i ruszył na mostek. Na tle wzburzonego nieba wyraźnie widział zarys niszczyciela, który prowadził konwój.
-Świetnie. Teraz tylko go wyminąć i wchodzimy do środka. - powiedział do siebie Pyk4s. Już nie mógł się doczekać zawieszenia na peryskopie poroporczyków symbolizujących zatopienia.
23:20
Pocisk artyleryjski śmignął tuż nad U-36 i trafił w wodę w odległości 200 metrów od okrętu. Następny pocisk również poleciał za daleko. Te strzały jednak wyciągnęły Pyk4s'a ze stanu uniesienia. Niszczyciel zauważył ich i rozpoczął ostrzał. Jedno z dział zaczęło wystrzeliwywać race.
-ALAAAAARM! - rozdarł się kapitan i pogonił wachtę do opuszczania mostka. Kolejne pociski rozbijały się o wodę w okolicach okrętu. Po minucie, która wydawała sie wiecznością, kadłub U-36 zniknął pod wodą.
-Kapitanie. Wytrymować na 100 metrach?
-Nie - odparł Pyk4s. - Najgłębiej jak się da.
-150? - zapytał Chif
-Głębiej..... - musiał cih zgubić. Nie wiedział, że niszczyciele wykryły bardziej łakomy kąsek
23:45
U-36 w końcu wyszedł na peryskopową. Pyk4s dorwał się do peryskopu. Serce waliło mu jak młot. Oto nadeszła chwila na którą czekał. Jego okręt znalazł się przed konwojem, więc szybko obrócił peryskop i zaczął wprowadzać dane do pierwszego ataku.
Torpeda poszła, ciągnąć za sobą biały ślad, który zauważył dowódca mercha i zręcznie wyminął torpedę.
-To zniewaga - mruknął do siebie Pyk4s, po czym nakazał obrócić okręt. Jednak zdenerwowanie dało o sobie znać. Pomylił się w obliczeniach i wszystkie torpedy poszły w pustkę. Jego okręt znów zniknął w głębinie.
--- June 8, 1940
0:00
Jednak szczęście sprzyjało kapitanowi. Eskorta uganiała się za pozostałymi okrętami, więc na razie był bezpieczny. Co prawda nie mógł się wynurzyć, nie narażając na ostrzał, ale mógł płynąć równolegle do konwoju i oczekiwać na przeładowanie. Pyk4s siedział przy peryskopie i myślał "skupienie, cisza, skupienie, cisza... to klucz do sukcesu. Tym razem musi się udać". Był w desperacji. Zmarnował tak wspaniałą sytuację....
0:30
U-36 po raz kolejny wyszedł na peryskopową... Pyk4s powoli i dokładnie wymierzył kąt strzału. Nie mógł sobie pozwolić na błędy. Ładowanie torped było na tyle powolne, że miał tylko 1 gotową torpedę... Już miał rozkazać wystrzelić torpedę, ale coś go pchnęło. Powtórzył obliczenia i otrzymał ten sam wynik. Był pewny, że tym razem trafi.
-OGNIA! -odczekał chwilę, aż torepda opuści wyrzutnię po czym znów kazał zanurzyć okręt.
0:45
Eksplozja przerwała ciszę. Pyk4s prawie podskoczył z radości. TRAFIŁ! Ta desperacja już prawie pozbawiła go nadzieji. Już miał zacząć skakać po statku, gdy wtem charakterystyczne wucz-wucz-wucz sprowadziło go na ziemie. Co on właściwie robił? Zachowywał się jak uczniak. Tak nie przystoi kapitanowi najlepszej broni Kriegsmarine. Powolnym i dumnym krokiem zszedł do centrali i znów był kapintanem u-36
1:00
BUM! BUM! BUM! - eksplozje padały o wiele za blisko. Wtem okręt zatrząsł się na stępce, a z sufitu strzelił strumień wody.
-Mamy przeciek! Załoga do tamowania wycieków! - rzucił zdecydowanym tonem. Ta chwila zapomnienia po storpedowaniu celu minęła. Załoga widziała w nim tylko kapitana, który wiedział co robi.
-Poniżej 150! - nakazał Chifowi, po czym zrobił miejsce dla ekipy naprawczej
Niszczyciel przywarł do niego i zmusił do ucieczki. Kolejne serie bomb szły w jego kierunku, ale żadna nie wyrządziła już takich szkód, jak pierwsza seria....
3:24
Niszczyciel w końcu odpuścił io pognał za konwojem. Pyk4s uśmiechnął się. No to zatopił mały stateczek na swoje konto! Frachtowiec typu Liberty! Będzie się miał czym chwalić. Niech no tylko Jacenty dowie się o całej akcji - myślał, nie wiedząc, że dowódca stada spoczywał na dnie. Tak samo jak trzeci okręt ze stada... Śmierć towarzyszy przytłumiła radość ze zwycięstwa... Pyk4s jednak przeżył i postanowił, że pomści śmierć kolegów i przyjaciół w następnym patrolu......
DD narzekają, że na powierzchni powinno być ich więcej, a tymczasem 4 DD na powierzchni = masakra subów
Ale cóż. Raz na wozie, raz pod wozem. Walka na morzu to jednak ciągle hazard... Dużo ryzykujesz, dużo zyskujesz lub mało ryzykujesz, niewiele zyskujesz... Sam wybierasz taktykę. Ja osobiście wolę 2 (przeżycie przede wszystkim), Teo woli 1.... Ja dwukrotnie próbowałem taktyki TEO i jak na razie raz straciłem sonar podczas podejścia, a za drugim razem musiałem strzelać z daleka, bo na dobrej pozycji było płytko, a mnie ścigali.... (to było wczoraj)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum