Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
"Kierunek - Southend on Sea"
U-BOOTY: IID (1940) CZAS MISJI: 2 godz
19/01/1940 g. 6:00
POGODA: zachmurzenie umiarkowane,wiatr slaby
Rok 1939 dobiegl konca . Rozpoczal sie kolejny trudny rok , w ktorym niemieckie okrety podwodne co raz smielej atakuja jednostki Royal Navy .
Chcac wykorzystac zaskoczenie blyskawiczna wojna , ubooty podchodza w poblize angielskich portow .
W ten sposob wprowadzaja chaos w szeregi wroga i powoduja narastajaca psychoze .
Zalozenie jest dosc proste . Przywodcy wszystkich panstw otrzymuja w ten sposob bardzo czytelny przekaz - "Nikt od dzis nie jest juz bezpieczny !"
Pierwsza grupa niewielkich okretow typu II , zblizyla sie wlasnie do jednego z alianckich portow.
--- ODPRAWA ---
Waszym zadaniem , jest zaatakowanie i zniszczenie jak najwiekszej ilosci jednostek wroga . Akwen jest dosc plytki , ale Wasze jednostki przygotowane sa do operowania w takim rejonie.
Powodzenia! PL_Szczur, PL_David.
Styczniowa noc była bardzo zimna, co szczególnie dawało się we znaki wachtowym. Ich okręty kręciły się wokół nowoformowanego konwoju, a oni mieli wypatrywać niebezpieczeństw. Jednak większość z nich myślała tylko jak schować sie przed zimnym i porywistym wiatrem. W końcu U-Booty nie zapuszczały się nigdy do tej pory tak blisko portu.... do tej pory
Blue R - kapitan okrętu klasy IID U-2 - spojrzał przez lotnetkę w kierunku brzegu. Był bardzo ciemny. Wokół panowała ciemność i cisza, mącona jedynie przez cichy warkot silników wysokoprężnych. 5 U-Bootów czekało całą noc, jednak żaden konwój nie opuścił portu. Wszyscy bykli zniechęceni perspektywą spędzenia całego dnia na dnie, tłocząc się w bardzo ciasnej jednostce, gdy nagle zobaczyli na horyzoncie dziwne światełko.
Parowiec "Zeus" włączył światła i powoli zaczął zajmować swoje miejsce w konwoju. Dowódca eskorty zauważył to i natychmiast skontaktował się z kapitanem, aby całą operację przeprowadził w zaciemnieniu. Ten jednak zdawał się niesłuchać. Kilka minut później konwój skierował się na pełne morze, aby skierować się do kanału. Na pokładzie konwoju znajdowało się zaopatrzenie i posiłki dla Brytyjskiego Plutonu Ekspedycyjnego.
Żołnierze, którzy płynęli na pokładzie starego liniowca nie spali. W środku nocy kazano im szybko zaokrętować się, po czym statek dołączył do konwoju. Teraz grali w karty, palili papierosy i w inny sposób zabijali czas. Zegar na statku wskazywał 6:30, gdy ich względny spokój został brutalnie zakłucony. Pierwsza eksplozja delikatnie zatrzęsła statkiem, lecz większośc żołnierzy uznała, że po prostu statek w coś uderzył po ciemnicy. Co bardziej zaopbiegliwi zorientowali co się stało, gdy płynąca obok korweta włączyła reflektor. Chwilę później nastąpiła kolejna eksplozja, rozrywając maszynownię na strzępy.
Blue R uśmiechnał się. Statek miał około 18.000 BRT, co było bardzo dobrym wynikiem. Musiał wystrzelić 3 torpedy praktycznie przed nosem korwety i miał wielkie szczęście, że nie został wykryty, choć pierwsza torpeda popłynęła w głąb zatoki. Mała jednostka przepłynęła około 100 metrów od niego i zaczęła przeszukiwać wody Morza Północnego. Kapitan nakazał delikatnie zwiększyć obroty i oddalił się. Dopiero po 15 minutachnakazał przeładować torpedy. Za następny cel wybrał płynący w ostatnim szeregu frachtowiec C2.
Syguła nie miał tyle szczęścia. Blue R podniósł alarm, zanim udało mu się wejść do kownoju. Wystrzelił 3 torpedy i usłyszał dwie detonacje. Mógł wystawić peryskop tylko na bardzo krótki moment i zobaczył, że płynący w konwoju tankowiec zamienił się w ognista kulę. Gdy tylko seria z karabinu maszynowego trafiła w wodę naokoło schował peryskop, nie zauważając, że zatopił także wyładowany amunicją frachtowiec C3. Syguła przeklął decyzję o dołączeniu do tej akcji. Pod kilem miał zaledwie parę metrów, a wrogie jednostki zaczęły polowanie.
Kapitan "Zeusa" chciał jak najszybciej wydostać się z pułapki. Wyrwał się z szeregu i na pełnej parze ruszył przed siebie. Był tak wystraszony, ze nie zwracał najmniejszej uwagi, że jego statek wciąż ma włączone światła i choć robiło się już widno, jego statek rzucał się mocno w oczy. Jednak o tym, że zostali storpedowani dowiedział się dopiero po godzinie od swojego zastępcy. "Zeus" zatrząsł się od trafienia torpedą i nabrał wody do przedniej ładowni, która spowodowała dość duży przechył jednostki.
W panice jednak nie zwrócił na to najmniejszej uwagi i uratowało mu to życie. Co prawda uszkodzenie wyglądało bardzo groźnie, jednak statek utrzymał się na powierzchni, a dzięki postawie kapitana, który zdawał się nieprzejmować uszkodzeniami i cały czas dowodzić statkiem, załoga także zrozumiała, że mają szanse na uratowanie jednostki. I udało im się. "Zeus" na pełnej parze oddalił się z pola bitwy, gdzie korwety i fregaty posłały na dno dwa U-Booty.
Blue R miał dwie torpedy gotowe do strzału, gdy zajął pozycję przed frachtowcem C2. Kapitan C2 cały czas zygzakował, jednak nie wiedział, z której strony przyjdzie zagrożenie. Ale to zygzakowanie uratowało jego statek. Pierwsza torpeda trafiła w przedział wodoszczelny tuż przed maszynownią. Kapitan frachtowca rozkazał natychmiast sprawdzić uszkodzenia. Ładownia numer 2 mocno pobierała wodę. Wtem rozległ się krzyk:
-TORPEDA Z PRAWEJ BURTY!
Na pokładzie statku wybuchła panika. Ostatnia torpeda z U-2 gnała w stronę frachtowca, a kapitan czekał na eksplozję. Torpeda jednak, gdy uderzyła w burtę nabierającego wodę statku, odbiła się i opadła na dno. Zapalnik nie zadziałał. Kapitan frachtowca nie wiedział jednak, że to koniec.
-Opuścić statek! - nakazał i dopilnował, by wszyscy członkowie załogi opuścili skazany na zagłade statek. Nie wiedział, że jeszcze tego samego dnia wrócią, aby poprowadzić frachtowiec do suchego doku.
Blue R był zawiedziny torpedą. Gdyby miał jeszcze jedną na pewno posłałby frachtowiec na dno. Jednak nie miał innego wyboru. Polecił zachować ciszę na pokładzie i skierowął się w stronę brzegu. Krążące w okolicy korwety nie wychwyciłu jego ucieczki i już po 30 minutach mógł wyjść na powierzchnię i na pełnej mocy silników dislowskich skierował okręt do bazy.
<zdjęcie po misji>
U-129 kapitana Von Harpe nie miał tyle szczęścia. Jego kapitan zmarnował 3 torpedy próbując zatopić jednostki atakujące Wiesia i Sygułę. Na marne. Gdy świtało wiedział, że to koniec. Miał co prawda 2 torpedy, ale wolał się wycofać. Wtedy jednak zobaczył stojący w oddali frachtowiec C2. Pomylił się jednak w obliczeniach i wystrzelił torpedę zakładając, że statek płynie. Torpeda przeszła przed dziobem jednostki, jednak jej ślad zauważył uzbrojony kuter i skierował się w jego stronę. O dziwo wachtowi na kutrze nie zauważyli drugiej torpedy i dopiero głuche uderzenie uświadomiło im, że zostali storpedowani. Jednak ta torpeda również okazała się wadliwa. Von Harpe był wściekły. Nie pozostało mu nic innego, jak tylko wrócić do bazy..
W dramacie udział wzięli;
PL_CMDR Blue R - SURV
1 liner (18720)
uszkodzono 1xC2
U-129 Von Harpe - SURV
PL_Irek - SURV
PL_Syguła - KIA
1 tanker (8593)
1 C3 (gra niezaliczyła)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum