Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Paweł Pomógł: 6 razy Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 294 Skąd: Rzeszów
#1 Wysłany: 22 Marzec 2009, 10:24 Przynęta
"Przynęta" czyli dramat w trzech aktach...
Epilog:
5 maja 1942. Zatwierdzając operację "Przynęta", Dowództwo Floty Pacyfiku nie zdawało sobie sprawy z konsekwencji tej decyzji. Plan zakładał zwabienie w pułapkę japońskich niszczycieli operujących w rejonie wysp Fidżi. "Przynętą" miał być pozorowany konwój z pomocą militarną płynący z Brisbane w Australii. Błędne informacje wywiadu co do rzeczywistej liczby jednostek japońskich spowodowały odwrócenie się ról. "Zwierzyna" przeszła do kontrataku...
W rolach głównych:
PL_Andrev jako dowódca USS "Cobia"
PL_Lukas jako dowódca USS "Grunion"
PL_Wilk jako dowódca USS "Darter"
PL_Pasterz jako dowódca USS "Wahoo"
Akt I - Pod ostrzałem:
Cztery SUB-y osłaniają konwój złożony z dwóch frachtowców klasy Liberty oraz sześciu jednostek transportowo-desantowych, "pozorujących" konwój z pomocą militarną. Dowódcy wykrywają dwa kontakty dźwiękowe. Pierwszy na lewej flance w odległości 10-12 km, drugi - zgodnie z szacunkami PL_Wilka - na sterburcie w odległości około 25km. Następuje szybka ocena sytuacji, po czym SUB-y wykonują ostry zwrot w lewo, z zamiarem zablokowania pierwszej grupy uderzeniowej. Cel: uniemożliwić jednostkom japońskim podejście do konwoju i rozpoczęcie ostrzału "na dystans". Gdy wszystko wydaje się iść zgodnie z planem, na horyzoncie pojawiają się trzy japońskie bombowce G4M Betty... Pomimo ciężkiego ostrzału z działek przeciwlotniczych, udaje im się skutecznie zbombardować jeden z frachtowców. Nadbudówka "Liberty" tonie w ogniu, a okręt zostaje pozbawiony m.in. masztu i działa pokładowego zamontowanego na części rufowej.
Akt II - Grupa uderzeniowa:
PL_Andrev melduje zarys wrogich jednostek na horyzoncie. Dowódcy natychmiast zarządzają zanurzenie do głębokości peryskopowej i "cichy bieg". Niestety, komunikat nie dociera najwidoczniej do idącego na końcu kolumny PL_Wilka, który wciąż beztrosko szarżuje na powierzchni. Na konsekwencje nie trzeba długo czekać: cztery DD wykonują ostry zwrot w naszym kierunku. Płynące tuż za nimi lekkie krążowniki klasy Kuma i Naka są na tyle blisko, że PL_Pasterz decyduje się przeprowadzić atak. Z trzech torped wystrzelonych do Kumy, dwie przedwcześnie eksplodują. Trzecia odnajduje drogę do celu, skutecznie unieruchamiając krążownik. Słysząc "na karku" ping niszczycieli, PL_Pasterz odpala czwartą rybkę z zamiarem dobicia jednostki. Niestety trafienie może oglądać już tylko jako obserwator... 100% uszkodzeń przy pierwszym ataku niszczyciela oznacza koniec zabawy dla tego dowódcy...
Akt III - Blokada.
To nie był nasz dzień. Chociaż charakterystyczny kilwater pojawia się co chwilę na tafli wody - japońskie okręty skutecznie unikają naszych torped, stosując gwałtowne zwroty, bądź gwałtownie redukując prędkość. Zawodne torpedy Mark 10 też nie sprzyjają naszym dowódcom. Niemniej jednak SUB-y trzymają grupę w szachu: żaden z krążowników nie zdołał przełamać blokady, dając konwojowi moment wytchnienia...
Punk kulminacyjny - Akitsu.
Szczęście zaczyna nam sprzyjać. Dobrą passę zainicjował PL_Wilk, posyłając dwie torpedy w stronę małego lotniskowca eskortowego klasy Akitsu. Gdy torpedy dochodziły do celu, dały się zauważyć kolejne dwa kilwatery wymierzone w ten cel.
Synchroniczny atak torpedowy w wykonaniu PL_Wilka i PL_Lukasa (pierwszy patrol - brawo!) zakończył się połowicznym sukcesem. Lukasowi zabrakło 1-2 metrów, Wilk zdołał storpedować rufę lotniskowca.
Dzieła nieoczekiwanie dopełnił PL_Andrev - po jego ataku Akitsu stanął w płomieniach...
Prolog - Wyłom
Niestety nasi dowódcy za bardzo skupili się na lotniskowcu eskortowym, pozwalając krążownikom Kuma i Naka na wyjście z okrążenia. Obie jednostki gwałtownie zwiększyły prędkość i dla wszystkich stało się jasne, że idą wprost na „pozorowany” konwój.
Dowódcy SUB-ów wiedzieli o nadchodzących posiłkach (4 niszczyciele klasy Fletcher i ciężki krążownik klasy Northampthon), jednak do ich przybycia pozostawało co najmniej 20 min. Tymczasem pozbawiony ochrony konwój zaczął ponosić pierwsze straty: jako pierwszy zatopiony został desantowiec idący na końcu kolumny.
Opór stawiał jedynie drugi frachtowiec Liberty dysponujący rufowym działem pokładowym. Kto wie jak potoczyłoby się to starcie, gdyby drugi z frachtowców wyszedł cało z bombardowania...
Niestety w tym momencie musieliśmy zakonczyć grę (nastąpiło rozłączenie serwera).
_________________ Kiedy woda pędzi, by wypełnić próżnię, która kiedyś byłą wnętrzem okrętu podwodnego, iskierki życia gasną...
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#2 Wysłany: 22 Marzec 2009, 11:38
Nie wiadomo w której chorej głowie z West Point narodził się chory plan o nazwie "Gwiżdżący czajnik", którego fragmentem była operacja "Przynęta".
Dowództwo Połączonych Flot Pacyfiku taktycznie próbowało wykorzystać przewagę okrętów podwodnych w starciu z niespodziewającymi się niczego jednostkami Cesarstwa. Jednak efekty były niewielkie, jeśli nie liczyć przypadkowych strat Japończyków....
PL_Andrev, dowódca USS "Cobia" był już zaprawionym w bojach podwodniakiem - doświadczenie wyniesione z pierwszej wojny wspaniale procentowało. A do tego, pomyśleć, wystarczyła tylko zgoda US Navy na drobne przeróbki kiosku okrętu, aby kapitan mógł bez problemu poruszać się ze swoim -niezbędnym już mu w boju- chodzikiem.
Przy kolejnym zanurzeniu, sonar zaraportował stale zbliżające się odgłosy śrub okrętów wojennych. Wyglądało więc na to, że Japońce połknęli haczyk i wysłali swoje niszczyciele na łowy. Odbito więc od konwoju, kierując się w stronę zaraportowanych kontaktów...
Inni członkowie sił prewencyjnych US Navy...
"Bratnia pomoc" dla sił Cesarstwa...
Konwój aliantów w pełnej krasie...
Samoloty atakują...
Chwilę później obserwatorzy na mostku donieśli o szybko zbliżających się sylwetkach na horyzoncie. Kapitan wydał rozkaz zanurzenia i kierowaniu się na kurs przecinający przewidywany kurs przeciwnika. Aby uniknąć szans na wykrycie kapitan pozostawał prawie cały czas w zanurzeniu, lekko korygując jedynie kierunek poruszania się okrętu.
Odgłosy przenikające głębię były niesamowite. Warkot licznych śrub, odgłosy odpalanych torped, zrzucanych bomb głębinowych i ich eksplozje dawały wiele do myślenia o sytuacji na powierzchni. Kapitan zdecydował się wynurzyć okręt...
Co z torpedami? Odczekać...
Tak jest! Mamy go!
To mój pierwszy łup większy od DD, hehehe...
Polowanie? Na nas? Bohaterów?
Opinia o misji
Misji nie dano nam było skończyć z uwagi na problemy z serwerem.
Co można powiedzieć:
+ Nietypowa acz interesująca misja.
+ Zadanie: zatrzymać ciężki zespół przeciwnika
+ Dużo szybkich celów do topienia (widziałem przynajmniej 3 lekkie krążowniki)
- Niemożliwy do zrealizowania cel misji (zatopienie wszystkich ciężkich jednostek z eskortą niszczycieli)
- Konieczność samodzielnego wykrycia wroga i wcześniejszego zajęcia pozycji (zwykle gracze już są nakierowani na cel, tutaj mogą się spóźnić i nie zdążyć zająć pozycji na drodze zespołu)
Generalnie: bardzo dobre założenie (szczególnie te lawirowanie między własnym konwojem) połączone z zaskakującym atakiem na okręty wojenne przeciwnika, jednak całkowicie chybiony (niemożliwy do realizacji) cel misji. No chyba że będzie grał snajper na niszczyciele - wiecie kto, heheh.
Ostatnio zmieniony przez PL_Andrev 22 Marzec 2009, 11:47, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum