Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Korvettenkapitän Andreas von Hyakintos
Przygotujcie okręt do wyjścia w morze w nocy z 21 na 22 grudnia 1940 roku. Waszym głównym celem będzie topienie Alianckiej Żeglugi w Kwadratach AK1, AK2 i AK3. Zanim jednak przystąpicie do misji macie udać się do kwadratu AD73 i zostawić tam powierzone na wasz okręt zaopatrzenie, oraz paliwo w ilości [tu paliwo na 1 okres] U-55, który po niepowodzeniu misji U-49, rozpaczliwie potrzebuje zaopatrzenia. Na misję udacie się wraz z U-95 kapitana Matsumo.
Fregattenkapitän Hans-Günther Looff, dowódca 2 flotylli U-Bootów
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#2 Wysłany: 10 Październik 2014, 20:33
Nie udało się naprawić okrętu do 6 grudnia. Dopiero w kolejnym tygodniu stoczniowcy zabrali się za próby na pełnym morzu. Załoga trochę zardzewiała i musiałem sporo wysiłku włożyć, by w końcu zapomnieli o urlopie i madchen. Pierwszy z ochotą mi w tym pomógł. Okręt po testach i ćwiczeniach był gotowy do walki.
Rozkazy zdziwiły mnie. Myślałem, że dowództwo zdecyduje się raczej na zorganizowanie kolejnego stada. I będziemy mogli zadać kolejny potężny cios brytyjskiej marynarce handlowej. Niestety los chciał inaczej.
"Spójrz pierwszy, gdzie nas wysyłają, prawie pod Grenlandię. 2 ubooty by zaopatrzyć U-55. Zaproś proszę dzisiaj na kolację kapitana Matsumo wraz z jego pierwszym oficerem. Omówimy z nim moją propozycję dotarcia do AD73
Dopilnuj także załadunku torped - tym razem, w wolne miejsca same elektryki"
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Ostatnio zmieniony przez PL_Cmd_Jacek 10 Październik 2014, 20:38, w całości zmieniany 2 razy
21 grudnia miał coś ze zbliżających się świąt. Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda, przebijając się przez w większości zachmurzone niebo. Wtedy to oficerowie i załogi razem udali się do stojących przy nabrzeżu U-Bootów na których znajdowała się tylko szkieletowa załoga. Wielkie płatki śniegu delikatnie spadały z nieba, a śnieg chrzęścił pod stopami. Jednak nie zmierzali "odwiedzić maleńkiego", ale do okrętów.
Nie grała orkiestra, wokół panowała cisza. Francuzi, który opuścili teren portu zapewne nie spodziewali się, że zaraz po jego opuszczeniu do U-Bootów podjechały ciężarówki i ładowano ostatnie zapasy i tankowano U-Booty po korek.
Kapitan uścisnął rękę Fischera, który życzył powodzenia i zszedł do centrali swojego U-Boota. Zostało jeszcze kilka spraw, które trzeba było zakończyć przed wyjściem w morze. Wreszcie U-93 był gotowy do wyjścia w morze. Kapitan wszedł na mostek, aby lepiej obserwować okolicę. Zaraz przed nim stał U-100, a za nim U-95. Wszystkie były prawie gotowe do wyjścia w morze. Wtedy nagle kapitan zobaczył wiceadmirała. Karl Dönitz zszedł z pokładu U-100 i skierował się ku U-93. W tej samej chwili silniki U-100 ożyły, rzucono cumy i okręt Schepkego odbił od nabrzeża, powoli kierując się ku trałowcowi, co miał wyprowadzić trójcę U-Bootów. Wiceadmirał wszedł na pokład U-93, gdy von Hyakintos zszedł z mostka na pokład. Karl Donitz uścisnał rękę kapitana, pogratulował wcześniejszych sukcesów i życzył powodzenia na nadchodzącej misji, po czym po krótkiej przemowie o wiosennym zwycięstwie polecił ruszać za U-100 i skierował się ku U-95. Andreasowi zapadło w pamięć jedno zdanie:
"Utrzymanie meteorologii pod Grenlandią jest niezwykle ważne. Liczę, że wasze trzy jednostki wykonają powierzoną misję".
Trzy? U-93 i U-95 to dwa. U-100 płynie na południowo-zachodnie podejście. Jaki trzeci okręt zmierzał ku U-55? A może wiceadmirał myślał, że wszystkie 3 U-Booty płyną z tą misją? Nie było jednak czasu na pytanie o to, gdyż U-93 zaczynał właśnie patrol, gdy silniki wysokoprężne ożyły we wnętrzu U-Boota.
Wkrótce po wyjściu w morze U-100 został z tyłu, aż wreszcie utracono z nim kontakt. U-93 płynął do świtu wraz z U-95, gdy wachta zobaczyła samolot. U-93 został bezproblemowo zanurzony, szczęśliwie osiągając już odpowiednią głębię. Był to również ostatni moment, gdy U-93 utrzymywał kontakt wzrokowy z U-95. Później tylko kontakty radiowe były dowodem, że U-95 gdzieś za horyzontem zmierza również w kierunku podanej pozycji, gdzie mają spotkać się z U-55. Wiadomość o sztormie co przetacza się nad U-55 nie była zbyt miła, ale wszystko wskazywało, że sztorm oraz okres wysokiej fali skończą się, zanim dotrą do U-55.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#5 Wysłany: 12 Październik 2014, 17:50
Kurs wyznaczony. Pierwotny cel misji - zaopatrzenie. Wierzę że BdU wie co robi traktując mój okręt jako połączenie frachtowca z tankowcem. Gdzieś tam w ciemności płynie Matsumo. Sztorm przed nami. Przebijamy się przez Atlantyk.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Gdy U-93 przebił się przez sztorm, świat wydawał się stać na głowie. Wchodząc do kwadratu kapitan polecił nadać sygnał wywoławczy i wkrótce podążali za "śpiewnym nawoływaniem" U-55. Wielkim zaskoczeniem było to, że o świcie okazało się że U-55... ma kształt amerykańskiego tankowca Esso Hawkins z Aruby. Jednak nigdzie w rejestrze Lloyda nie było takiej jednostki. Obserwacja statku pozwoliła dostrzec małego U-Boota wczepionego w jego bok, połączonego wężami paliwowymi, które właśnie rozczepiano.
Sytuacja wkrótce wyjaśniła się. Oto tankowiec Nordmark, wspierający rejs rajderów na Atlantyk udał się ku U-55, ale BdU nie miało pewności, czy kamuflarz się nie wyda, więc wysłało w taką samą misję jeszcze dwa U-Booty, aby mieć pewność, że pozbawiony zaopatrzenia (paliwa i żywności) U-Boot nie przepadnie.
Sukces misji Nordmarka zmieniał również misję U-93. Całe wiezione zaopatrzenie nie było już potrzebne (tylko pewna ilość przyrządów meteorologicznych, które wiózł dla U-55) i mogło być wykorzystane do zaopatrzenia kambuza na U-93, a na dodatek z Nordmarka można było go zatankować pod korek. Tankowanie miało odbyć się w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia, aby uniknąć ewentualnego wykrycia, więc kapitan Nordmarka zaprosił kapitana na małe przyjęcie noworoczne. Spodziewając się, że U-93 szybciej wróci do domu, kapitan U-55, Werner Heidel, poprosił, aby na U-93 zabrano pocztę do rodzin marynarzy z U-55, którzy pełnili tą niewdzięczną służbę pogodową, a przez utratę U-49 nie mogli jej zakończyć.
W nocy podczas której zaopatrywano U-55 i U-93, do tankowca dopełzał również U-95 kapitana Matsumo, spóźniając się na przyjęcie noworoczne. Kapitan osobiście pomógł mu przekroczyć reling i przywitał wraz z dowódcami pozostałych jednostek.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#7 Wysłany: 15 Październik 2014, 22:06
Kolacja była przednia. Z jednej strony przestronność i luksów kabin statków zaopatrzeniowych onieśmiela. Z drugiej strony jak pomyślę, że może właśnie w tej chwili ktoś celuje do nas i węgorze zaraz rozbiją stalowy kadłub, to ciarki mnie przechodzą po plecach.
Trzeba wracać na U-93, obieramy kurs na AK2 i będziemy ostrożnie patrolować kwadraty wg zaznaczonego kursu.
Nowy Rok przed nami. Radiooperator nadaj do BdU: "Misja specjalna wykonana. U-55 zaopatrzony, pobrano paliwo z Nordmarka, idziemy na patrol do AK1-3"
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
5 stycznia 1941 powitał kapitana z zimnym, styczniowym wiatrem. U-Boot pędził z maksymalną szybkością na zachód, w kierunku usłyszanego dźwięku. Radiooperator z radością zameldował ruch w eterze. Coś było w pobliżu i zapewne był to organizujący się konwój, gdyż tylko cywile mogli być tak rozgadani. Jednak nie było to do końca zgodne z prawdą. Po kilku godzinach rzeczywiście dostrzeżono konwój, ale szybko okazało się, że nie jest to formujący się na morzu konwój, a kierujący na zachód w nienagannym szyku. Ruch w eterze był jednak duży. Najwyraźniej, pomimo dobrej organizacji konwoju, Brytyjczycy czuli się bezpiecznie.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#10 Wysłany: 20 Październik 2014, 21:47
Radiooperator nadaj do BdU meldunek o naszej pozycji i pozycji konwoju.
Pierwszy podchodzimy bliżej i spróbujemy zebrać więcej danych o prędkości, ilości celów i sile eskorty.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Eskorta składała się z kilku niszczycieli. Przynajmniej z trójki. Konwój szedł kursem 270 ze średnią prędkością 6-7 węzłów. hałas w eterze pojawiał się tylko przy zwrotach konwoju, świadcząc, że kapitanowie niezbyt chyba sobie radzą z pływaniem synchronicznym, choć był to "najlepiej trzymający się kupy konwój, jaki Andreas widział w swoim życiu".
Drugi OW zawołał kapitana do radia, bo nadeszła wiadomość z BdU
Cytat:
Od: BdU
Do: U-93
Macie pozwolenie na atak.
Wiadomość dla kapitana von Hyakintosa
ACHH-HSQA-PGNI-(...)
To już było dziwne... Specjalna wiadomość dla niego nadana w pozwoleniu na atak? I to długa wiadomość. Kapitan wziął enigmę, otworzył sejf i wyciągnął swój kod. W sumie mógł go przekazać na początku patrolu drugiemu. Dostałby już od razu rozkodowaną wiadomość.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#12 Wysłany: 21 Październik 2014, 12:54
nasz Panzerschiff tutaj na środku Atlantyku ? Wreszcie nawodna część Kriegsmarine wesprze Ubootwaffe w walce.
Załoga !!! Naszym zadaniem jest skuteczne naprowadzenie Admirała Scheer na napotkany przez nas konwój. Musimy za wszelką cenę utrzymać kontakt z frachtowcami. Nadajemy komunikaty wg zadanej częstotliwości. Jeśli uda się podejść na średnią odległość ataku w nocy to poślemy im parę węgorzy.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Podążanie za konwojem tylko w teorii było prostym zadaniem. U-93 był sam i każde jego wykrycie mogło równać się z długotrwałą pogonią i zgubieniem konwoju. Kapitan trzymał okręt na zasięgu widoczności, co niosło wadę, że ostry zwrot konwoju mógł powodować ich rozminięcie. Im stawało się ciemniej, tym Andreas coraz bardziej zmniejszał odległość, aż wreszcie, po zapadnięciu zmroku, U-93 był gotów do ataku.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#14 Wysłany: 21 Październik 2014, 21:45
Dobra robota Pierwszy. Atakujemy dziobowych wyrzutni z powierzchni ze średniej odległości:
2 torpedy do 8-tysięcznika i po 1 do mniejszych celów. Następnie zanurzamy się i odchodzimy.
Funkel nie zgub konwoju, po zanurzeniu.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
<muzyka z ataku z Okrętu w tle zalecana>
Okręt z duża szybkością zbliżał się do konwoju, aby móc szybko się zanurzyć. Pierwszy OW stał za UZO, drugi pilnował centrali. Wachta na mostku została ograniczona do niezbędnego minimum zapewniającego skuteczną pracę, a jednocześnie szybką ewakuację.
-2600, namiar 30, 90 lewa, 6 węzłów - przekazywał, a drugi OW potwierdzał wprowadzone dane. - Pierwsza pal!
Zanim jeszcze torpeda z sykiem sprężonego powietrza opuściła wyrzutnię, pierwszy już przekazywał dane do drugiej torpedy, polecając uznać większą prędkość celu. Tak samo odpalono torpedę 3 i 4, gdy nagle kapitan zobaczył bardzo cienki kształt okrętu, zupełnie jakby idącego prosto na nich. Podniósł lornetkę do oczu, tak samo jak stojący przy nim matros, który pilnował tego sektora. Jakby Andreas miał słabe serce, mógłby zejść w tej chwili widząc nadciągającą jednostkę. Czy przypadkiem szła na nich, czy też wykryła ich pozostawało zagadką, ale nie było na to czasu. Matros krzyknął wskazując na cel:
-Zerstörer!
<tu kulminacyjny moment ze sceny ataku powinien dojść z muzyką>
-Zanurzenie! - rozkazał Andreas. - Jeżeli zostaną na powierzchni, mogą się zderzyć, nawet, jeżeli niszczyciel ich nie zauważy. Mógł też ich wykryć przy bliskim spotkaniu. Wachta szybko spadała po drabince na dół, gdzie reszta załogi z hukiem gnała ku dziobowi okrętu, aby go jeszcze bardziej dociążyć. Dziób zaczął się powoli zanurzać, gdy kapitan schodząc jako ostatni chwycił za właz i wtedy na zewnątrz nastała jasność. Ktoś wystrzelił flarę, a sądząc po fakcie, że torpedy jeszcze nie dotarły do celu, musiał to zrobić niszczyciel.
Natychmiast po zanurzeniu dało się słyszeć odgłos azdyku. Niszczyciel zmierzał od dziobu i był bardzo blisko.
-Ster w lewo! - nakazał kapitan, aby choć trochę zejść z drogi nadciągającego z wielkim hałasem okrętu.
Kapitan żałował, że U-93 nie zanurzał się szybciej przez te kilka sekund, zanim spadające z chlupotem bomby głębinowe nie zaczęły wybuchać. Wówczas już martwił się tylko o to, aby się nie dać zabić. Światła zgasły, wywaliło bezpieczniki, a duża część żarówek stłukła się od wstrząsów. U-93 znosił te cięgi krzycząc skrzypieniem kadłuba. I po chwili nastał przejściowy spokój. Załoga natychmiast wróciła do swoich czynności, elektrycy zajęli się naprawianiem elektryczności. Funkel ponownie założył słuchawki i obracał głowicę.
-Jeszcze jeden, zbliża się na 330. Torpedy dalej idą.
Kapitan spojrzał na zegarek. Jeszcze 30 sekund.
Trzy odgłosy trafień dało się słyszeć z wnętrza okrętu, jak głuche uderzenia. Funkel jednak nie poświęcał im dużo czasu, pilnując nadchodzącego eskortowca i ułatwiając kapitanowi wykonanie uniku. Niszczyciel jednak nie szedł do ataku. Najwyraźniej czekał, aż woda się uspokoi. Funkel co chwila sprawdzał konwój i nagle zatrzymał pokrętło na chwilę:
-Jeden tonie, Herr Kaleun - zameldował.
U-93 zatrzymano na 140 metrach i po cichu oddalano się od wroga, do czasu, aż woda przestała zakłócać azdyk. Kapitan niszczyciela znów złapał U-93 w potrzask i tym razem było ich dwóch.
Światło zgasło po raz kolejny, gdy kolejne bomby turbowały U-Boota. Znów wydawało się, że to jakiś olbrzym bawi się okrętem jak grzechotką. Zastawa stołowa z hukiem wypadła z szafki, worek kartofli rozpadł się, a ziemniaki rozpierzchły się po całej centrali. Drugi OW złapał się skrzyni z cytrynami i wraz z nią poleciał na drugą ścianę, gdy kolejna eksplozja podrzuciła okrętem. Po czym znów nastała chwila spokoju, gdy niszczyciele czekały na uspokojenie się zagotowanej wokół U-Boota wody. Z przedziałów zaczęły napływać niepokojące wiadomości:
Fundament lewego diesla pękł, duża część oświetlenia nie była sprawna, trzecia część ogniw była uszkodzona lub rozłączona i choć elektryk robił co mógł, wskazówka energii stała dość nisko. Na dodatek na rufie odnotowano przeciek, z którym mechanik zapewnił, że "poradzimy sobie, o ile te cholery nie będą nam przeszkadzać zanadto". Kapitana bardziej jednak martwiło wgięcie kadłuba sztywnego... Znajdowało się w miejscu za którym znajdował się zbiornik paliwa, co mogło świadczyć o jego uszkodzeniu. I wtedy spokój znów został przerwany przez uspokajającą się wodę, pozwalającą polującym eskortowcom na kolejną próbę ataku na U-93.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#16 Wysłany: 22 Październik 2014, 21:21
Cisza na okręcie. Zwrot na prawą burtę, schodzimy na 230,.
Mechanik melduj co ze zbiornikami ? Tracimy paliwo ? Na razie nie przejmujemy się uszkodzeniami, odchodzimy.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
2k6 = 5+1=6
Modyfikatory +3
Premia za głębokie zanurzenie (po teście kadłuba, który wykazał -12,5% ingtegralki) -1
Wykrycie od 9.
=============================
8.
Sam cichy bieg to byłaby premia = 0 (uniki na dużym hałasie to premia do wykrycia, ale kara do obrażeń).
Kadłub jęczał w "bulu i nadzieji", że w każdej chwili może implodować. Kadłub sztywny, projektowany do znoszenia nacisku 150 metrów, musiał znieść ponad 20 atmosfer nacisku. Klaustrofobiczne wrażenie pogłębiało gięcie kadłuba, ściana grodzi oddzielającej centralę od kajuty kapitana zdawała się wginać ku wnętrzu okrętu, a niszczyciele cały czas kręciły się w pobliżu. Jedyne, co polepszyło się, to eksplozje bomb. Tym razem wybuchały ponad okrętem. Chief nie był z tego zadowolony, bo ciągłe drżenie kadłuba i zmiany ciśnienia spychały U-Boota w głębinę, a każdy metr niżej, mógł zakończyć się implozją.
Pościg trwał jeszcze dwie godziny, po których niszczyciele odpuściły i oddaliły się w stronę konwoju. Kapitan polecił powolne wyprowadzenie U-Boota na 150 metrów i polecił zdać raport z uszkodzeń. Te nie były tak groźne, jak się wydawało, choć wnętrze U-93 wyglądało, jak po przejściu huraganu. Najgroźniejsze okazało się jednak pęknięcie fundamentów prawego silnika. Choć ich wymiana była zaplanowana na luty (po powrocie z tego patrolu), to silnik postanowił wywiesić białą flagę prawie miesiąc wcześniej. Mechanik obszedł cały okręt, przyłożył nawet deskę do grodzi, aby określić, że ściana centrali jest rzeczywiście wygięta i zameldował kapitanowi o uszkodzeniu, którego naprawa mogła zająć nawet kilka dni.
U-Boot przebił powierzchnię kilka minut po pierwszej w nocy. Z namiarów hydrofonu wynikało, że konwój jest na północ od nich, ale pościg stanął pod znakiem zapytania. Uszkodzony silnik nie nadawał się do użytku, a na domiar złego pobieżne badanie wykazało wyciek oleju ze zbiornika. Przy tym wszystkim wyrwanie z łoża działa 88mm wydawało się dziecinną zabawą. Zwarcie, które wcześniej przetoczyło się po okręcie oraz długa ucieczka spowodowała utratę cennej energii. Choć elektryk wreszcie wyizolował i wymienił wadliwe elementy instalacji, akumulatory wymagały pilnego naładowania.
Inżynier stanął przed kapitanem i zameldował:
-Wygięta gródź, kadłub i działo, to najmniejszy z problemów. Nie są kłopotliwe w obecnej sytuacji. Przeciek na rufie został zatkany, chociaż zalecałbym próbne zanurzenie i sprawdzenie naprawy. O używaniu prawego silnika możemy na razie zapomnieć, a die Funkenmann chciałby użyć lewego do naładowania baterii. Jak mam łatać przeciek, musiałbym wejść pod kadłub zewnętrzny, a to zaś uniemożliwi nam zanurzanie. - tu westchnął - Z ciężkim sercem melduję, że nasz U-93 nie nadaje się teraz do pogoni za wrogiem, Herr Kaleun.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#18 Wysłany: 22 Październik 2014, 23:09
Inżynierze, jakże małej wiary jesteś. Spójrz na fakty, jeden silnik sprawny, więc skup się na drugim by uruchomić go przynajmniej do ładowania baterii. Musimy jeszcze przez dwa dni utrzymać kontakt z konwojem.
Płynie on 6 węzłów, my damy radę nawet i 9 jak trzeba będzie. Najważniejsze to nie zgubić frachtowców.
Wykonamy próbne zanurzenie, a przy okazji Funkel odszuka konwój. Zbliżymy się do nich i będziemy dalej śledzić, bez atakowania.
Radiooperator nadaj do BdU:
Zatopiono frachtowiec 3000 BRT oraz trafiono tankowiec 8000 BRT. Okręt uszkodzony, jeden silnik sprawny, wyciek paliwa. Kontynuujemy śledzenie konwoju, ryzyko zgubienia celu ze względu na obniżoną prędkość
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Próbne zanurzenie nie wykazało przecieków. za to "pan iskierka" zaczął narzekać, że tylko niepotrzebnie marnują energię potrzebną do obsługi zanurzonego U-Boota, skoro i tak nie mogą ładować baterii. Funkel długo kręcił swoim sprzętem, aż zameldował, że ma konwój, ale słychać go bardzo źle. Namiar, który podawał pokrywał się z tym, którym odeszły eskortowce.
U-93 po drugiej w nocy znów znalazł się na powierzchni i na maksymalnej mocy jednego silnika (stocznia zalecała, aby tego nie używać przez długi czas, jednak w warunkach wojny stało się to regułą) pędził w kierunku wroga. We wnętrzu panował ruch jak w ulu.
Asymetria napędu wymuszała korygowanie kursu za pomocą steru, zmuszając obsługę do uważnego śledzenia przyrządów. Wolni członkowie załogi wymieniali uszkodzone żarówki, torpedziści zajęli się załadowaniem węgorzy. Ten natłok prac i niesprawność urządzeń narzucała masę pracy na pierwszego oficera, który musiał godzić wszystkie spory. Mechanik do naprawy silnika potrzebował spawarki, a elektryk bronił każdego elektronu w bateriach, jak lwica swoich młodych. Za zgodę na nieużycie pompy, a ręczne opróżnienie zęzy zgodził się, że wtedy "znajdzie się energia". To zaś wywołało niezadowolenie załogi, że będą musieli brodzić w szlamie zęzowym, gdy można się łatwo pozbyć wody. Gdy marudy już szykowały się do zejścia, pierwszy wyrazem dobrej woli na chwilę chciał włączyć pompę, co znów pokazało, że kartoflanka zęzowa skutecznie zablokowała pompę i negocjacje z elektrykiem nie były potrzebne, bo i tak trzeba najpierw wybrać wodę, aby móc w ogóle ruszyć tą pompę.
Mechanik przez chwilę żałował, że poprosił o spawarkę, gdy musiał zejść do zęzy i sprawdzić pompę. Szczęśliwie okazało się, że to tylko uszkodzenie kratki filtrującej, która musiała wypaść przy wstrząsach okrętu. Cuchnący zapach kartoflanki zęzowej dał o sobie znać osobom na mostku zaraz po zgłoszeniu "wiadro na górę". Jeden z marynarzy stał przy włazie i odbierał wiadro, po czym wyrzucał jego cuchnącą zawartość za burtę. Wkrótce do ziemniaków dołączyły także chleby, rozplaskane warzywa i owoce oraz inny syf, który znalazł się w głębinie. Nagle ze środka dał się słyszeć sekundowy odgłos strachu, gdy nagle światło zgasło na całym okręcie. Tym razem problemem okazało się zwarcie w świeżo wymienionej żarówce. Gdy na dnie zęzy zostało już niewiele osadu, pierwszy polecił włączyć pompę, aby dokończyła dzieła i przy okazji, aby sprawdzić, czy nie uległa uszkodzeniu. Wściekły die Funkenmann wpadł do cetrali, ale już nic nie mógł poradzić na uciekające mu elektrony. Wreszcie około 4:50 okręt był w miarę przywrócony do porządku po nocnym ataku.
Zbliżała się 6:00. Kapitan ciągle wpatrywał się w te egipskie ciemności przed nimi, ale nie było widać żadnego śladu konwoju. Przeciążony diesel hałasował pod pokładem dając z siebie wszystko, ale wskazówka logu nie chciała nawet na moment dotknąć dziesiątki, choć zbliżała się do niej. Torpedy były już przeładowane. Jedyne czego brakowało to energii w akumulatorach. Mechanik wykonując w swoim małym kąciku potrzebne elementy starał się załatać pęknięty silnik, ale na razie bez rezultatów. Nagle jeden z wachtowych wskazał w kierunku ciernej nocy:
-Tam! Coś tam jest!
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. W odległości kilku kilometrów od U-Boota w ciemności majaczył jakiś kształt, jednak nie dało się jej zidentyfikować. Na tle przebijających się przez chmury gwiazd dało się zauważyć również ślady unoszącego się dymu.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#20 Wysłany: 23 Październik 2014, 20:26
Nie zgubić mi celu.
Radiooperator, wysłać meldunek do BdU o naszej pozycji i kontakcie z wrogiem.
Mechanik z jaką maksymalną prędkością możemy iść, jeżeli będziemy ładowali akumulatory w tym samym czasie ?
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum