POLISHSEAMEN

[PL_Cmd_Jacek]

Zagraliśmy w czwórkę w scenariusz Knight of Fear.



Mając w pamięci poprzednią bitwę, wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać. Ustaliłem sobie strefę niebezpieczną ok 30 nm na N, NW od mojej pozycji i ruszyłem na wschód.



Czekając na śmigłowce przeczesywałem okolice sonarem holowanym, ale bez rezultatu. Ani śladu okrętów Los Angeles. Dodatkowo utrudniał fakt, że warstwa znajdowała się na 300 metrach, zaś sonar holowany schodził na maksymalnie 210 metrów.



W końcu doczekałem się smigłowców i wypuściłem pierwszego na zachód. Zacząłem zrzucać sonoboje. I udało się wykryłem wrogi okręt podwodny. Niestety tuż po tym zdarzeniu, wróg rozpoczął ostrzał rakietowy. Najpierw Bleach



Rakiety skierowane we mnie zestrzeliłem, lecz eskortowany przez nas okręt poszedł na dno. W ferworze walki zupełnie straciłem orientację co robić, pomieszałem przyciski i praktycznie nie wykorzystałem Gaunletów. Zaraz po Bleachu, zaatakował Jenna.



Na szczęście i jego rakiety nie trafiły. Nam pozostało jedynie dopaść suby i pomścić frachtowiec. Najpierw na dno poszedł Bleach zatopiony przez Pepe.



Warto tu wspomnieć, że sprytnie Bleach chował się w cieniu tankowca.



Ja zaś zacząłem swoje polowanie. Dorzuciłem drugi śmigłowiec i posyłałem torpedę za torpedą, wspomagając się Silexami. W końcu jeden z nich dopadł okręt podwodny i uszkodził go na tyle, że będąc głęboko pod powierzchnią wody, ciśnienie dokończyło dzieła zniszczenia.



Wyniki bitwy - wydaje się, że remis. My nie zapobiegliśmy zniszczeniu frachtowca, za to okręty podwodne nie zdołały zniszczyć celów lądowych, które były ich drugim celem.

[PL_kolosm]

No można powiedzieć gratsy !:)
Obym kiedyś był na siłach do Was dołączyć;)

[PL_olek0849]

A wy znowu w niedzielę wieczor gracie, co z wami w piatki i soboty