Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#43 Wysłany: 22 Październik 2014, 21:07
Nadaj do Bdu coś w tym rodzaju:
"Działania patrolowe poprzez ryglowanie północnego przejścia zazębiającego się ze strefą operacyjną aktywnie kontrolowaną przez sojuszników połączonego z podwodnym wywiadem aktywności przeciwników wzbogacony o ciągłą kontrolę warunków meteorologicznych w trosce o najwyższą jakość prowadzonych działań rozpoznawczych w tej części akwenu morskiego"
Widząc minę OW dowódca dodał łaskawie - możesz skrócić.
Minęły dwa dni przeszukiwania pustego oceanu. Nadszedł czas na wysłanie raportu o stanie jednostki. OW zawarł w nim skróconą wersję meldunku kapitana "Poszukiwania wroga, oczekiwanie na zwolnienie sektora"
I tym razem BdU nie poprzestało na zwyczajnym potwierdzeniu:
Cytat:
Od: BdU
Do: U-95
Natychmiast skierować się do wyznaczonego sektora. Reszta wilków już tam jest.
14 stycznia 1941.
U-95 od kilku dni szedł ogromnymi zygzakami, przeczesując ogrom oceanu. Ogrom pustego oceanu. Następnego dnia okręt miał wejść do kwadratu AM51. Kapitan stał na mostku obserwując pochmurną okolicę, gdy drugi oficer zameldował:
-Herr Kaleun! U-31 odnalazł konwój niecałe 100 mil na północ od nas. Przystępuje do pościgu za konwojem i meldowania jego pozycji!
Wkrótce kolejne dwa U-Booty także potwierdziły możliwość przechwycenia i skierowały się ku celowi. Cały czas napływały nowe meldunki, w tym określający prędkość na 6 węzłów. Nawigator bez problemu wytyczył plan dojścia do celu, jednak samoloty, które w dosyć często przemierzały niebo zmuszały kapitana Matsumo do zanurzenia o kilka razy więcej razy, niż sobie tego życzył. Na szczęście pogoda utrudniała wypatrzenie czegokolwiek z powietrza, tak samo jak U-Bootom utrudniała zauważenie samolotów, które nagle wypadały w przestrzeń między chmurami i znów znikały w chmurach. U-95 nie został ani razu zaatakowany, ale dziwne patrole wroga wkrótce znalazły wytłumaczenie, gdy U-31 zgłosił zaatakowanie przez samolot powodujące niewielkie uszkodzenie, ale zgubienie konwoju. Szczęśliwie U-29 w tym czasie już odnalazł konwój i przejął prowadzenie. Jego również wkrótce zmuszono do zanurzenia, ale w tym czasie U-31 już ponownie śledził konwój.
Jedno było pewne. Brytyjczycy dobrze wiedzą, że konwój stał się celem. Szczęśliwie krótkie styczniowe dni szybko się kończą, co zmniejszało intensywność patroli lotniczych.
Była 18:00, gdy nawigator wskazał kapitanowi na mapie.
-Jesteśmy 5 mil przed nim, lekko na południe. Mamy idealną pozycję kapitanie.
Drugi oficer podał kapitanowi kolejną rozkodowaną wiadomość:
Cytat:
Od: BdU
Do: U-29, U-31, U-33 i U-95
Zaatakować wspólnie o godzinie 19:50. W razie niemożliwości ataku, czekać poza konwojem
U-93 wyszedł przed konwój po godzinie 19. W oddali dały się widzieć zasłaniające gwiazdy ślady dymu z parowców. Nawigator zameldował zajęcie pozycji przy konwoju, a pierwszy oficer zapisał godzinę w dzienniku pokładowym i przygotował wiadomość do BdU o zajęciu pozycji przy konwoju. Zbliżała się 19:20, gdy zwrócił się cicho, aby nikt inny go nie słyszał do stojącego na mostku kapitana:
-Herr Kaleun. Nie chcę podważać pańskich poleceń, ale one są sprzeczne z rozkazami dowództwa. My narażamy pozostałe U-Booty na wykrycie w chwili, gdy będą mijały pierścień eskorty. Powinniśmy...
W tej chwili jeden z wachtowych wyciągnął rękę wskazując na ciemny horyzont:
-Okręt wojenny. Jednostka do zwalczania okrętów podwodnych!
Pierwszy i kapitan odruchowo spojrzeli w tamtą stronę. W niewielkiej odległości od nich z ciemności wyłonił się bokiem do nich eskortowiec. Nie był to stary niszczyciel, a nowoczesna jednostka. W tej samej chwili, zanim jeszcze można było ustalić plan wycofania się, eskortowiec zawrócił i skierował się na przód konwoju, kończąc najwyraźniej pętlę patrolową.
[w zasadzie to teraz oprócz "rozmowy", możesz też wybrać, gdzie chcesz podejść i w które cele odpalić torpedy (chyba, że wchodzisz na bliską odległość (na pole ze statkami) to będzie jeszcze ekranik z wielkością celów. (taki sam dostanie się, jak do dnia się zaczeka)
Przypomnienie: Dystans bliski 0 pól, dystans średni 1 pole (pierścień eskorty), dystans daleki 2 pola
Mały parowiec - do 5000 BRT, średni parowiec powyżej 5001 BRT, tankowiec - no, zbiornikowiec]
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#57 Wysłany: 28 Październik 2014, 18:39
Hę? A dałbym głowę że godzina ataku byłą ustalona na 19:30... źle spałem tej nocy, śniło mi się że nas BdU wysłało nas na Pacyfk i na środku nam się paliwo skończyło...
A po za tym skąd wiadomo że ta jednostka to wyspecjalizowany eskortowiec do zwalczania OP, hę?
Wycofujemy się na granicę kontaktu wzrokowego z konwojem, miejmy nadzieję że nie pojawi się w pobliżu żaden eskortowiec. O 9.50 atak.
(po rozmowie na skype i sprostowaniu godzin i planu)
Kapitan Matsumo, gdy tylko U-95 był w bezpiecznej odległości zszedł pod pokład i poprosił kucharza o coś mocnego. Nie mógł teraz pozwolić sobie na zasypianie, zwłaszcza, że kolejny zwrot konwoju wymusił na nich potężną poprawkę kursową, aby utrzymać się przed konwojem.
Punktualnie o 19:48 U-95 ruszył do ataku, zbliżając się do pierścienia eskorty od lewego przodu względem kursu. Kapitan stał na mostku, zaraz obok pierwszego, który usadowił się za UZO. Drugi oficer w tym czasie czekał przy kalkulatorze. Wyrzutnie torpedowe 1 do 4 były gotowe do strzału.
Smukły U-Boot bez problemu maskował się w ciemności, mijając w dużej odległości eskortę. Wreszcie kapitan uznał, że są na dobrej pozycji do ataku i nakazał wystrzelić po 2 torpedy w oba duże cele, które znajdowały się przed nimi i można było rozpoznać mniej więcej kształty statków.
Pierwszy natychmiast rozpoczął podawanie namiarów, ku zadowoleniu kapitana. Nic tak nie cieszy, jak sprawna załoga. Jedna torpeda to ciut za mało na taki duży cel, więc po dwie na każdy powinno wystarczyć.
-Namiar gotowy! - zameldował drugi z dołu, przesyłając elektrycznie sygnał do torped. Ostatnia część należała do kapitana:
-LOS!
Po zwolnieniu zaworu ciśnienie wystrzeliło ze zbiornika przewodami w kierunku wyrzutni, popychając tłok. Naciskany przez sprężone powietrze skorzystał z najłatwiejszej drogi i wypchnął torpedę, klinując się na wylocie wyrzutni i zwalniając zawory. Torpeda, wyrzucona z wyrzutni rozpoczęła samotny bieg zgodnie z ustaleniami. Taka sama procedura natychmiast została powtórzona z drugą torpedą.
Pierwszy oficer nie tracił czasu na obserwacje, nakazał tylko zmienić namiar na drugi cel. W tej samej chwili zaczęła się walka. Z tyłu konwoju w niebo wystrzelił ogromny słup ognia, na chwilę oświetlając śmiertelnie trafiony tankowiec, ale pierwszy nie przejmował się tym, kończąc swoją pracę i gdy tylko drugi zameldował gotowość, kapitan polecił wystrzelić kolejne dwie torpedy. Teraz należało spodziewać się flar w blasku których powinni dostrzec konwój. Ale te nie poleciały.
Nagle jeden z eskortowców, który znajdował się na lewym trawersie zapalił reflektor i skierował go na konwój, muskając tylko U-95. Kapitan spojrzał w kierunku eskortowca, który oświetlał jakiś cel na drugiej stronie konwoju. Matsumo przyłożył lornetkę i dostrzegł w blasku krzyżujących się reflektorów drobną sylwetkę w wodzie. Był to jeden z U-Bootów, zanurzający się pod krzyżowym ostrzałem eskorty.
-30 sekund do trafienia!
Matsumo był na razie bezpieczny, eskortowce go przegapiły. Rozejrzał sie uważnie i dostrzegł w ciemności idący między nim, a pustym oceanem drugi eskortowiec. Jednostka pięknie wystawiała burtę, jakby prosząc o torpedę i z dużą szybkością zmierzała ku przedzie konwoju. Kapitan spojrzał, czy wachtowy śledzi jednostkę, ale widząc, że jeden z Matrosów zajął się tym wrócił do swoich celów.
Pierwsza eksplozja nastąpiła jednak o wiele za daleko, bliżej atakowanego U-Boota. Nie była to jego torpeda. Niewielki parowiec stanął w ogniu. I nagle nastąpiły po sobie trzy kolejne eksplozje. Pierwsza trafiła w idący bliżej przodu konwoju parowiec, odrywając od niego wielki kawał dziobu. Druga trafiająca zaraz za nią nie była potrzebna i tylko przyspieszyła dzieło zniszczenia. Parowiec momentalnie zaczął nabierać wody, rozpoczynając ostatnią podróż. Wtedy też trzecia torpeda eksplodowała dokładnie na śródokręciu drugiego celu, które momentalnie zdało się zapaść w głąb jednostki. W świetle pożaru kapitan widział, jak dziób i rufa unoszą się, gdy przełamany na pół statek zaczął zapadać się w głąb oceanu, jeszcze szybciej, niż pierwszy. Nie nastąpiła jednak czwarta eksplozja, choć torpeda szła dokładnie za poprzednią.
Kapitan uśmiechnął się słysząc w duszy słowa pieśni U-Bootów skierowane do Brytyjczyków w tonącym parowcu. "Czy wyruszenie w tą ostatnią podróż nie było podążaniem na pewną śmierć?".
Pierwsza część ataku poszła aż nadto idealnie. Teraz należało wydostać U-Boota w jednym kawałku, chociaż położenie U-95 pozwalało na w miarę bezpieczne opuszczenie zagrożonego obszaru.
R35 - U-95b.jpg Jakie torpedy pan sobie życzy do wyrzutni?
Kapitan wykorzystał sytuację i ostatnia torpeda zaczęła mknąc do znajdującego się za nimi parowca. U-Boot był już skierowany do wyjścia z konwoju, ale eskortowiec uznał, że chyba jednak wróci na flankę i znów defilował burta do nich w odległości około mili. Jakby Matsumo miał na dziobie torpedy, mógłby pomyśleć o ich wystrzeleniu do niego. Gdy eskortowiec przechodził idealnie przed dziobem, kapitan spojrzał gwałtownie za siebie. Dokładnie za ich rufą znajdował się mały frachtowiec do którego celowali. Andree nie był pewny, czy tym razem życzył sobie trafienia...
I nastąpiła eksplozja. Mały parowiec aż wyrzuciło w górę, a na jego pokładzie wybuchł pożar. U-95 musiał być idealnie widoczny na tle ognistego parowca. Nie było czasu na czekanie.
-Zanurzenie!
Załoga szybko rzuciła się do włazu. Gdy kapitan znikał za nim dał się słyszeć huk wystrzału i nad U-Bootem przeleciał pocisk z działa. Zauważyli ich.
Pierwsza seria bomb przyszła, gdy U-95 mijał 80 metrów. Wstrząsy podrzucały załogą na pokładzie i wszystkim, co nie było odpowiednio zamocowane, ale obyło się bez poważniejszych uszkodzeń. Gdy jednak chiefowi wreszcie udało się uzyskać neutralną pływalność na 135 metrach, dał się słyszeć odgłos azdyku. Podoficer na hydrofonie śledził każdy ruch eskortowca, po uprzednim upewnieniu się, że goni ich tylko jeden i zameldowaniu, że na północ od nich, kogoś obrzucają bombami.
Kapitan przygotował się na druga salwę, ale ta okazała się zaskakująca. Zamiast wybuchać nad okrętem i spychać go na głębinę, ta zdawała się eksplodować pod nim, starając się go pchnąć ku powierzchni. Tym razem również U-95 zniósł atak bardzo dzielnie i poza kilkoma stłuczonymi żarówkami nie było widać żadnych efektów ataku. Spieniona woda na pewien czas ich ogłuszyła, podobnie jak goniącego ich eskortowca. Etap zanurzenia podobnie, jak wcześniej atak, również zostały przeprowadzone wręcz podręcznikowo i z podręcznikowym efektem.
R35 - U-95d.jpg Twoje trafienie
(i to dosłownie, bo to ty trafiasz mercha podczas gry 1 X 2008 r)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum